Czy zaglądacie na bloga Cukierni Pod Amorem? Mam nadzieje, że tak, bo warto. :)
Ostatnio organizowany był konkurs "Wzruszenia i zwierzenia", w którym nagrodą była przedpremierowa, najnowsza, jeszcze nie wydana książka Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk! Czyli krótko mówiąc "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich":
Twórczość pani Małgosi uwielbiam, Paryż uwielbiam, więc na książkę czekam z wielką niecierpliwością i myślę, że będzie to cudowna powieść! :)
Zadaniem konkursowym było napisania komentarza, mówiącego o wzruszeniach i zwierzeniach po lekturze "Cukierni Pod Amorem". Udział wzięłam i...wygrałam "Podróż..."! Jestem przeszczęśliwa. :)
Chciałabym przedstawić Wam mój komentarz, a że trochę się rozpisałam, może zachęci on kogoś do przeczytania tej sagi.
Więc dzisiaj też będzie opinia o książce, ale... inaczej. :)
Oto historia mojego związku (jednostronnego, bo wątpię, żeby książka mnie kochała) z "Cukiernią pod Amorem":
„Cukiernia Pod Amorem… Co? Cukiernia? Jeszcze Pod Amorem? Okładka ładna, ale… Łeee, jakieś to chyba dziwne. Pewnie będzie sobie słit paniusia, która lubi ciastka i się zakocha. W tej cukierni. I w facecie jakimś tam. Zawsze tak jest. Słodko, romantycznie do przesady… Co?! To jest aż na trzy tomy?! Podejrzane… No dobra, zobaczę, co to jest ta Cukiernia. O matko, jaka to głośna książka! Wszyscy chwalą, Książka Roku, Złote Zakładki! Czekaj, czekaj, Kingo. Małgorzata Gutowska-Adamczyk… Aaa, już wiem, czytałam jej młodzieżówki. Fajne były. Ale nie, nie, przejechałam się na wychwalanych pod niebiosa książkach. Cukierni mówię nie!” – Tak myślałam, u szczytów popularności „Cukierni Pod Amorem”. Wtedy, gdy była ona wszędzie – we wszystkich księgarniach, marketach, na blogach… Jednak pewnego dnia przychodzę do biblioteki, patrzę… „Cukiernia”. Akurat pierwsza część. Czytam opis wydawcy… „Coo? To nie będzie słit paniusi i jej kochanka? Ooo, no to biorę!”. No cóż, zaintrygowała mnie ta książka.
Jeśli zacznę sobie przypominać, jak to u mnie było z pierwszym tomem, od razu widzę taki obrazek:
Siedzę na taborecie. Przede mną deska do prasowania. Żelazko. Góóóra wypranych ciuchów. Na kolanach „Zajezierscy”. Przewracam kartki, jakby w transie… Stop! Mnie nie ma. Nie ma mnie w moim pokoju, taboret stoi pusty. Jestem w dziewiętnastym wieku. Podziwiam Barbarę, z wypiekami na twarzy śledzę losy Wandy, denerwuję się na Kingę, rozdziera mi się serce na widok Marianny…
„Koniec części pierwszej” – czytam.
„Cooo? Juuuż? Tak szybko? A druga część gdzie? Ja chcę drugą część! Przecież ja nie przeżyję! Muszę się dowiedzieć, co było dalej! Nie mogę przerywać lektury!”
Przeżyłam. „Cieślaków” przeczytałam pięć miesięcy później. Ach, ta biblioteka… Do drugiego tomu podchodziłam z zupełnie innym nastawieniem. Wiedziałam, że to będzie świetna lektura. Totalnie pokochałam pióro (a może klawiaturę?) pani Małgosi. Jednak byłam pewna, że nic mnie już nie zaskoczy. Zaskoczyło. „Ta książka jest genialna!” – powtarzałam w kółko. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie dokładność i staranność Autorki. Indeks osób, drzewa genealogiczne – wielkie WOW! To zachwyca mnie do dziś, cały czas, ilekroć otwieram książkę.
„Cukiernia” mnie wessała.
Jak ja współczułam Mariannie! Nie mogłam pogodzić się z jej wyborem. Pokocham małego Paula-Pawełka i zastanawiałam się, jak Tomasz zareagowałby, gdyby dowiedział się, że ma syna z Marianną.
Gina Weylen…
Chciałabym być taka jak ona. Ukłony dla autorki za taką bohaterkę. Pewna siebie, dążąca do celu, uparta, ambitna. Po prostu silna kobieta.
Warszawa, teatry, kawiarenki, sklepowe wystawy, piękne stroje…
„Cieślaków” czytałam z zapartym tchem. A „Hryciów” przy mnie nie było…
Myślałam, że na trzecią część sagi będę czekała wieki. „Kupić, nie kupię, bo jak to? Tylko trzeci tom mieć? Na bibliotecznych półkach pustki…Nieeee!” Jednak stało się coś zaskakującego. W MOJEJ WŁASNEJ biblioteczce pojawiła się cała „Cukiernia Pod Amorem”! Trzy śliczne, pachnące tomy!
W takim razie musiałam zacząć wszystko od początku.
Cała saga towarzyszyła mi w czasie tygodniowego wyjazdu nad jezioro.
Ale…
„Co mnie obchodzi jezioro?!
Co mnie obchodzi, że jest ciepła woda?!
Że pobliski las pachnie obłąkańczo?!
Że ośrodkowymi uliczkami spaceruje piękny owczarek?!” (A To już było dziwne, bo ja jestem zapsiona na maksa, uwielbiam te zwierzęta. :D)
„Nic mnie nie obchodzi! Bo mam Cukiernię, ha!”
Zakopałam się pod kocem, zamknęłam się w czterech ścianach i odpłynęłam… Znowu.
Tym razem zakochałam się w Adzie. Adzie, którą wcześniej nie zauważałam, która wydawała mi się mdła, nijaka, lalkowa. Odnalazłam w niej pokrewną duszę. Odnalazłam w niej siebie. Tak, bo Ada jest po trochu taka jak ja – marzycielska, delikatna, spokojna, cicha, nieco dziecinna.
„Poza imieniem Adrianna Bysławska niczym szczególnym się nie wyróżniała. Dość ładna, ale urody przeciętnej, o popielatych włosach i szaroniebieskich oczach, w których połyskiwały żółte plamki. Drobnej figury i niewysoka. Jej jasna cera łatwo pokrywała się piegami, co było utrapieniem Ady od najwcześniejszego dzieciństwa. Wciąż szukała sposobu na wywabienie wstrętnych plamek, niezmiennie z takim samym mizernym skutkiem. Małomówna i nieśmiała, stanowiła przeciwieństwo starej pani Zajezierskiej i wszyscy, którym przyszło oceniać wybór Tomasza, uznali to za klucz do jego zagadkowej decyzji.” (s.32)
Różni nas to, że w moich oczach nie połyskują żółte plamki, ja jestem dość wysoka (ale drobna!) i już lubię swoje piegi. :)
Myślę, że wbrew pozorom Ada była silną kobietą, a co najważniejsze: kochającą. Ujęła mnie swoim stosunkiem do Pawełka i bardzo się smuciłam z powodu nieszczęśliwej miłości tej bohaterki. Ale przecież życie nie jest pasmem szczęścia…
Nim się obejrzałam, kończyłam „Hryciów”. W mojej głowie kłębiły się myśli.
Wojna. Straszny czas.
Z całego serca kibicowałam Celinie i Adamowi. Podziwiałam ich. I..no cóż, Adam nie tylko Celinie zwrócił w głowie, ale także mi. Co za facet! Ochh…
No dobra, wróć. Skończyłam „Hryciów”, czyli przeczytałam 2xZajezierskich, 2xCieślaków, 1xHryciów i… sfiksowałam. Tak, tak, właśnie, Kinga zrobiła się nienormalna. :D Nie mogłam myśleć o niczym innym! Ada, Tomasz, Marianna, Gina, wojna, teatr, druga wojna, miłość, Jan, Wiktor, Mila, Wanda – Emilia, kwietanki, Adam, Iga, Celina, Lilith, żydzi, holokaust, Paweł, Paweł. I tak w kółko. Aż w końcu cukiernia…
Szczerze współczuję mojej rodzinie. Nie tylko nie mogłam myśleć o niczym innym, ale też rozmawiać. W każdej sytuacji z rzeczywistego życia, dopatrywałam się analogicznej sytuacji z „Cukierni”. Zwariowałam doszczętnie! Ja żyłam tą sagą! Ostatni raz przeżywałam coś takiego przy okazji przeczytania też trylogii, ale sienkiewiczowskiej. Raz byłam Baśką, raz Anusią, to walczyłam z Turkami jako Michał Wołodyjowski, to piłam miód z Zagłobą… Istny szał!
To samo przeżywałam i przeżywam teraz, ale z innymi bohaterami, w innym świecie. W świecie „Cukierni Pod Amorem”. Nie przeszło mi do dziś. Jak zresztą widać. Od 30 minut pisze o jednym i tym samym. Ach, ta „Cukiernia…” :)
Tutaj możecie poczytać inne, bardzo ciekawe komentarze.
Mam nadzieje, że spodobała Wam się taka "inna" forma opinii.
Swoją drogą, powinnam pokazać Wam nowy stos, ale... jakoś tak...szkoła mnie rozleniwia. :D
Napiszę, więc tylko tyle, że czytam recenzyjne "Upalne lato Marianny" Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak i zdobyłam "Nadzieję". :D Dzięki szantażowi na Blair. :D Dziękuję! :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za odwiedziny i bardzo miłe komentarze! :)
Gratuluję wygranej, fabuła faktycznie zachęca do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńNie czytałam nic Pani Adamczyk, może kiedyś. Gratuluję wygranej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńDziękuję bardzo. :)
j a też marzę o wszystkich trzech częściach na własnej półce:< ktoś mi musi koneicznie zrobić prezent!:P
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :P
UsuńGratulacje moja droga!
OdpowiedzUsuńPierwszy tom "Cukierni..." mam już na półce :)
Wierzę, że zakocham się w twórczości tej pani :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję! :)
UsuńJestem pewna, że właśnie tak będzie. Zakochasz się jak ja. :)
Twórczość tej Autorki mam już od dawna w planach. Bardzo chętnie przeczytałabym całą serię "Cukierni".
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci szybkiej realizacji planów. :)
UsuńNie czytałam nic tej autorki, ale raczej nie przeczytam. Tak jakoś jestem uprzedzona :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jesteś uprzedzona. Naprawdę warto się zapoznać z twórczością pani Małgosi. :)
UsuńMoje gratulacje!! "Cukiernię.." mam w planach:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńSuper, na pewno się nie zawiedziesz! :)
Świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miło mi, że Ci się podoba. :D
UsuńSerdeczne gratulacje! Wygrana zasłużona:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tak przyjemnie się robi na serduchu... :)
Usuń