Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Michalak Katarzyna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Michalak Katarzyna. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 marca 2013

Powrót do Pogodnej

 
Chyba się jednak zmieniłam. A raczej moje gusta się zmieniły. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że książki, które kiedyś czytałam z przyjemnością, teraz wydają mi się beznadziejną stratą czasu, irytującą quasi-rozrywką, banalną lekturą, na którą ja (wiecznie zabiegana, z deficytem godzin) nie powinnam nawet spoglądać kątem oka? Jakieś kilka miesięcy temu rzuciłam w Mordor (wiem, że bez ładu i składu, ale nadal siedzę po uszy w Śródziemiu i nie mam zamiaru się wyprowadzać – a z tego wynikają różne, dziwne rzeczy) tak zwaną literaturę kobiecą (chociaż te podziały są trochę bez sensu) i zaczęłam czytać sama-nie-wiem-co (pomieszanie klasyki z obyczajówkami, fantasy, baśniami, historią i psychologią). Ale nie! Wcale nie pojawiła mi się czerwona lampka sygnalizująca, że nie mam czasu, nie chcę, nie mogę, nie powinnam i w ogóle teraz najodpowiedniejszą lekturą dla mnie jest podręcznik do biologii, względnie chemii, ewentualnie książka, którą zapamiętam na całe życie. I przez tę okropną czerwoną lampkę, której wcale nie było, z uśmiechem od ucha do ucha, wzięłam do ręki trzecią i ostatnią część „Sklepiku Z Niespodzianką”.

A teraz powinnam to wszystko wykreślić, bo głównym powodem jednak było to, że dwie poprzednie części były miłe, przyjemne i pokrzepiające. Szkoda, że tylko dwie poprzednie, ot co.

Książka krótka, niezachwycająca objętością (za to okładką i ogólnie wydaniem już tak), ale irytująca okrutnie. Co kilka stron mówiłam do siebie łagodnym tonem: Kingo, czytaj dalej, rozkręci się, później będzie lepiej. Zobacz, to początek dopiero. Będziesz skreślać książkę na początku? Tak na nią czekałaś, tak lubiłaś tę Lidkę, no, czytaj, czytaj…
Tak sobie powtarzałam do ostatniej strony. Książka została przeczytana, a ja siedziałam skamieniała z dość głupim, jak mniemam, wyrazem twarzy. Chciało mi się psioczyć, krzyczeć, wierzgać, płakać, wszystko na raz. Bo spodziewałam się MOJEGO przytulnego, swojskiego Sklepiku, a dostałam zamerykanizowane, banalne, poplątane, nielogiczne, napakowane niepotrzebnymi sytuacjami Coś.

Ja naprawdę miałam dobre chęci! Ale „Lidka” jest po prostu niestrawna. Absurd goni absurd, nie raz można się też skrzywić z niesmakiem. Mam wrażenie, że książka ta została napisana… hmm… dla pieniędzy? Bo musiała zostać napisana? Bo czytelniczki czekały, bo wydawca czekał? Nie wiem, jaki był powód, ja odebrałam tę książkę jako tekst totalnie nieprzemyślany, chaotyczny i właśnie: nielogiczny. (Ja wiem, że sama tak piszę – kompletnie bezładnie.  Dlatego nie zabieram się za pisanie książek, ot cała filozofia). Pytam się ja: po co ta Lidka tkwiła w związku z toksycznym mężusiem?! Oporów natury moralnej nie miała, Igorek był pod bokiem, no po co?! Mniejsza. (Dziwnych, niezrozumiałych wątków jest znacznie więcej, jednak przymknęłam już na nie oko).

Nie rozumiem też „pakowania” do książki wszystkich możliwych dramatów. Czy naprawdę trzeba było wplatać poważną, przerażającą sytuację w Somalii do naciąganych, miłosnych problemów naiwnej (i głupiutkiej…) Bogusi? Czy naprawdę trzeba było obarczyć nasze bohaterki (a najbardziej Lidkę) całą masą nieszczęść, by później wszelkie problemy rozwiązały się w jakiś cudowny, niewytłumaczalny sposób? Chyba nie pojmuję pisarstwa pani Michalak (korekta: aktualnego pisarstwa pani Michalak, wcześniej było w porządku) i zwyczajnie nie dla mnie takie lektury. 

Słowem, rozczarowałam się. I mi zwyczajnie smutno, że dostałam dokładnie to, czego nie chciałam. Tak nie miało być. Miało być uroczo, błogo, trochę wzruszająco, trochę smutno. Miało być pięknie. Miałam spędzić czas w sympatycznym towarzystwie. Było zupełnie odwrotnie. Przykre. Ale chyba mam nauczkę.


Katarzyna Michalak, "Sklepik Z Niespodzianką. Lidka", wyd. Nasza Księgarnia, 2012

Mimo wszystko, bardzo dziękuję za książkę Autorce i wydawnictwu Nasza Księgarnia :)

* Konkretniej o fabule można przeczytać np. na lubimyczytac.pl, ja nie wiedziałam, jak się za to zabrać. I nie przepadam za streszczeniami.

czwartek, 6 września 2012

"Nadzieja"




Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Termedia
Rok wydania: 2012






Podobno umiera ostatnia. Jest matką głupich.
Istnieje wiele przysłów związanych z nadzieją, a w każdym jest trochę prawdy…

Twórczość Pani Kasi Michalak znam nie od dziś. Bardzo lubię i cenię jej książki. Są proste, ciekawe, trafiające do każdego czytelnika bez względu na wiek, wykształcenie czy płeć (taak, mężczyźni też z pewnością panią Michalak czytują :D). Zawsze niosą ze sobą ważne przesłanie. Autorka często porusza tematykę problemów społecznych. Miłość, przyjaźń, choroba, zazdrość, czy jak w przypadku „Nadziei” samotność, strach, trudne dzieciństwo – to jedne z niewielu tematów jej książek.

Lilianę Borową poznajemy jako małą, zaledwie sześcioletnią dziewczynkę. Jej dzieciństwo nie jest jednak takie, jakie powinno być. Bita przez ojca, pogardzana przez macochę i przyrodnią siostrę, krzywdzona przez „kolegów”, znienawidzona przez rówieśników – to wszystko nie pozwala jej normalnie funkcjonować i pozostawia na duszy sercu Lilki rysę. Na całe życie…
Ale jest jeszcze Aleksiej – „Rusek”, przyjaciel, powiernik i obrońca dziewczynki.
dzieci dorastają, kłopoty się piętrzą, a w życiu Liliany nieprzerwanie dominuje strach…

„Nadzieja” to świetnie nakreślony obraz psychologiczny kobiety regularnie krzywdzonej w dzieciństwie. Uświadamia nam jak wielką niszczącą siłą jest przemoc. Nie tylko fizyczna, ale i psychiczna. Jak w wielu polskich domach nadal jest ona obecna! Pokazuje jak traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa mogą przekreślić całe życie, oddziaływać na dokonywanie wyborów, zachowanie człowieka. Tego nie da się wymazać. Od tego nie da się uwolnić.

Lilka to osoba, która zawsze marzyła tylko o jednym. O miłości. Czułej, prawdziwej, delikatnej. Lecz kiedy to pragnienie staje się obsesją, przeraża, niszczy…

„Pozostaje tylko Nadzieja…”

Dzieło Katarzyny Michalak poraża, wstrząsa, szokuje. To książka nabuzowana emocjami, trzymająca w napięciu. Nie da się nie uronić łzy nad losami Liliany i Aleksieja.

Wiele osób irytowała osoba głównej bohaterki. Postępowała ona irracjonalnie, podle, ale…ja ją rozumiem. Wbrew pozorom, nie ona była winna. Odpowiedzialność za jej ciąży na barkach dorosłych, którzy powinni ja wychowywać. Ta postać zapadła mi głęboko w pamięć.

Książka jest bardzo dobra, ale czegoś mi w niej brakuje. Mam wrażenie, że autorka mogła „bardziej się rozpisać”. Autorka narzuca trochę za szybkie (dla mnie) tempo ( a może ja zbyt szybko czytałam?). Książka ma po prostu niewystarczającą ilość stron. „Nadzieję” bez problemu można „połknąć” w dwie godziny, a po lekturze czuje się niedosyt… 

Zaskakująca, inna, wzruszająca, szokująca – taka jest „Nadzieja”. Katarzyna Michalak nie boi się poruszać tematów tabu i chwała jej za to. To książka ważna, wartościowa, już nie „fajne czytadło” utrzymane w klimacie „Poczekajki”. To opowieść o samotności, niszczącej miłości, trudnym dzieciństwie, ale i przebaczeniu i wzajemnym zrozumieniu. O tym jak silne emocje mogą w jednym momencie zmienić człowieka. I oczywiście o Nadziei. Do której zawsze można powrócić…





sobota, 4 sierpnia 2012

"Sklepik z Niespodzianką. Adela"




 Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2012







Od serii z kokardką zaczęłam swoją przygodę z twórczością Katarzyny Michalak. Zakochałam się w stylu i poczuciu humoru autorki tak, jak zakochałam się w Pogodnej. Kiedy wyszła druga cześć „Sklepiku…” – „Adela” bardzo się ucieszyłam. Chciałam wrócić do tego małego, uroczego miasteczka, spotkać się jego mieszkańcami, wypić czekoladę u Bogusi i co najważniejsze – dowiedzieć się jak dalej potoczyły się losy Bogusi, Adeli, Lidki, Stasi i Konstancji.  Pierwsza część „Sklepiku…” zakończyła się niezwykle zaskakująco i trzeba było czekać kilka miesięcy na wyjaśnienie…

W pewien zimowy dzień do drzwi Bogusi puka zaginiona piękna kobieta – Anna Potocka… Anna trzy lata temu wyszła z domu i już nie wróciła. Opuściła zakochanego w niej męża Wiktora i synka Bartusia. Do teraz… Nagłe przybycie Anny burzy spokój miasteczka i jego mieszkańców, a najbardziej Bogusi i Adeli. Bogusia odkrywa, że Pogodna skrywa wiele sekretów…

W drugiej części serii z kokardką poznajemy głębiej Adelę Niwską – z wykształcenia księgową, radną, kobietę uważaną za femme fatale – łamaczkę męskich serc. Adela z pozoru to osoba energiczna, trochę bezczelna, niezależna, samodzielna do bólu, nie mająca zamiaru się ustatkować. No właśnie – z pozoru. Okazuje się, że to tylko maska Adeli. W rzeczywistości to kobieta spragniona rodzinnego ciepła, miłości, opieki… Co wydarzyło się w życiu panny Niwskiej, że przybrała tę maskę? Co kryje przeszłość Adeli? Co musi się wydarzyć, by kobieta odkryła to, co w życiu jest naprawdę ważne? Kiedy odnajdzie swoje miejsce w życiu?

Muszę przyznać, że historia Adeli mnie zaskoczyła. Myślę, że każda kobieta znajdzie w Niwskiej cząstkę siebie i tak jak ona zastanowi się nad swoim życiem.
Pani Kasia świetnie wykreowała tę postać. Już w pierwszej części Adela była bardzo wyrazista, w drugiej autorka jeszcze bardziej ją dopracowała.
U innych bohaterek także dużo się dzieje. Bogusiny Sklepik z Niespodzianką odnosi coraz większe sukcesy, a sama Bogusia z utęsknieniem czeka na Wiktora. Stasia zatrudnia się w Sklepiku. Konstancja nie najlepiej sobie radzi, będąc w ciąży, a Lidka… Mojej ukochanej Lidce wszystko „wali się na głowę”…

Moim zdaniem „Adelcia” jest jeszcze lepsze od „Bogusi”! Ta książka mnie wciągnęła, porwała i zaczarowała.  Wydawałoby się, że „Sklepik…” to takie typowe babskie czytadło. Nic bardziej mylnego. To książka, która skłania do refleksji, która pokazuje prawdziwe życie, miejscami brutalne. Takie słodko-gorzkie i taka właśnie jest ta powieść. Słodko-gorzka.

Autorka porusza tematy miłości, nienawiści, samotności. Jednak myślą przewodnią serii z kokardką jest przyjaźń. Przyjaźń, która przetrwa wszystko. W „Bogusi” ta więź między Adelą, Bogusią, Lidką, Stasią i Konstancją się rozwijała, w „Adeli” została wystawiona na ciężką próbę.

Pani Kasia Michalak kolejny raz nie zawiodła. Napisała powieść ciekawą, wzruszającą (Ostrzegam! Zaopatrzcie się w kilka paczek chusteczek!), pełną zarówno ciepła, jak i goryczy. Po prostu rewelacja!
Niestety pani Kasia okropnie zakończyła „Adelę”. Tak samo zresztą jak „Bogusię”… Za takie zakończenia powinno się karać autorów! Jak można przerwać książkę w takim momencie?! No jak?! Jak można narażać czytelników na takie stresy?! No cóż. Byle do wiosny 2013, byle do „Lidki”.

 

wtorek, 12 czerwca 2012

"Sklepik z niespodzianką. Bogusia"





Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2011








   „Sklepik z niespodzianką. Bogusia.” To dla mnie szczególna książka. Jest to moja pierwsza przeczytana powieść autorstwa Katarzyny Michalak, która teraz jest jedną z moich najulubieńszych pisarek.
   Wieeelki plus za okładkę. Podobno nie powinno się oceniać książki po okładce, ale… Okładka „Bogusi…” jest przepiękna! Pełna ciepła i przykuwająca uwagę. Gdyby nie ona, kto wie, może nie poznałabym Kasi Michalak? A to byłaby przeogromna strata.

    „Sklepik z niespodzianką. Bogusia” to historia dwudziestosześcioletniej dziewczyny – Warszawianki. Ma ona niezwykłych, kochanych rodziców oraz dom, do którego zawsze może wrócić i przyjmą ją z „otwartymi rękami”. Bogusia wracając do swojego ukochanego domu z Holandii, natrafia na małą, nadmorską mieścinkę – Pogodną. Dziewczyna oczarowana niezwykłym urokiem tego miejsca, postanawia tam zostać i osiedlić się, przynajmniej na jakiś czas. I tak zaczyna się przygoda tej wrażliwej, dobrej i romantycznej kobiety. Bohaterka otwiera w Pogodnej własną działalność – sklepik ze ślicznymi bibelotami – „kurzołapkami”, który nazywa Sklepik z Niespodzianką. Lokal kusi miejscowych i turystów akwarelkami, aniołkami i pachnącą gorącą czekoladą…

   Bogusia zawiera ciekawe znajomości i zaprzyjaźnia się z trzema interesującymi, sympatycznymi kobietami: energiczną i piękną radną Adelą, wrażliwą panią weterynarz Lidką i dobrą duszą miasteczka Stasią. Te cztery bohaterki pokazują jak potężna jest siła przyjaźni. Bohaterka poznaje też smak miłości, nie zawsze słodki…

   Dużym atutem tej powieści są także barwne postacie zwierząt takie jak Piegusek czy Kot Adeli oraz… przepisy. Możemy razem z Bogusią piec smakołyki takie jak ptysie czy trójsernik i przygotowywać aromatyczną gorącą czekoladę.

   Przez książkę przewija się tajemnica, dzięki której powieść, mimo że obyczajowa, trzyma w napięciu.
Nie myślcie, że jest to powieść bardzo słodka, bajka, nierealny świat. Owszem, lektura „Sklepiku z niespodzianką” to swoiste oderwanie się od rzeczywistości, ale czytając tę powieść przeżywamy wraz z bohaterami nie tylko sukcesy, ale tez porażki, smutki, problemy.

   „Sklepik z niespodzianką. Bogusia” to powieść niesamowicie klimatyczna. Czyta się przyjemnie, szybko, wręcz z zapartym tchem. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy z tej serii (już niedługo! :D). Z każdej strony tej powieści czuć magię. Magię Pogodnej, magię Bogusi, magię Kasi Michalak.
Zapraszam do Pogodnej!



Obserwatorzy

Archiwum bloga