Autor: Marcel Pagnol
Wydawnictwo: Esprit
Rok wydania: 2010
„Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj…”
Ranek w małej,
prowansalskiej wiosce. Do moich nozdrzy dobiega obłędny zapach świeżego chleba.
Ach! Chleb… Chrupiący, pachnący, ze
złocistą skórką i puszystym miąższem. Pyszny!
Aż tu nagle… Jak to?! Jak to nie ma chleba?! Spalony?!
Aż tu nagle… Jak to?! Jak to nie ma chleba?! Spalony?!
Taaak…
Co zrobić, kiedy pewnego ranka zamiast cudownego, świeżo wypieczonego chleba otrzymujemy zwęgloną „cegłę”?
Co zrobić, kiedy pewnego ranka zamiast cudownego, świeżo wypieczonego chleba otrzymujemy zwęgloną „cegłę”?
Marcel Pagnol –
znany, ale nie za bardzo. Ale to w Polsce. W swojej rodzinnej Francji, gdyby
jeszcze żył, nie mógłby narzekać na brak popularności. Ja sama dopiero poznaję sylwetkę
tego autora, ale już po jednej lekturze jego książki jestem pewna: to wybitny
dramaturg, prozaik, reżyser filmowy i teatralny.
Do pachnącej
prowansalskimi ziołami wioski przybywa niemłody już piekarz Aimable wraz ze
swoją piękną, młodszą o wiele lat żoną Aurelią. Mężczyzna, zakochany w swojej żonie niczym
młodzik, piecze wyśmienity chleb, opiewając przy tym wdzięki swej lubej.
Aurelia to jego muza, natchnienie, a sama praca Aimable’a nie ma nic wspólnego
z rzemiosłem. To sztuka. Ale, no cóż, jak to przy takich zaślepionych
mężczyznach bywa, nasz niezwykły piekarz zupełnie nie zauważa, że jego żona
jakaś taka niekomunikatywna i mało nim zainteresowana.
I tym sposobem zakochany mąż nie czuje zbliżającego
się nieszczęścia…
Skandal! Skandal nad
skandale! Uciekła! Ta Aurelia, ta piękna Aurelia. Ukochana. Muza. Opuściła
swojego męża. W dodatku z tym nic nieznaczącym pasterzykiem! Ladacznica,
szelma!
Wioska jest w szoku. Wyklina, żartuje, pociesza, ale to na nic. Wszystko na nic. Żony piekarza jak nie było, tak nie ma. Tak samo jak chleba, niestety. A cóż tyle mieszkańców pocznie bez chleba?
Wioska jest w szoku. Wyklina, żartuje, pociesza, ale to na nic. Wszystko na nic. Żony piekarza jak nie było, tak nie ma. Tak samo jak chleba, niestety. A cóż tyle mieszkańców pocznie bez chleba?
„Żona piekarza” mnie
oczarowała. Niby nic w niej nie jest. Krótka, niepozorna, w dodatku dramat. Nie
ma opisów, nad którymi możnaby było się pozachwycać. Nie ma wielkiej sensacji,
ani tajemnicy. Ale z każdej strony emanuje niezwykły klimat. Książka bawi i
czaruje. Wchłonął mnie świat wykreowany przez autora. Polubiłam wyrazistych
bohaterów. I, co najważniejsze, ogromnie pokochałam pióro Marcela.
Lekkość, humor, ciepło – tego właśnie szukałam.
Pagnol w swojej książce rewelacyjnie ukazuje ludzkie przywary, wyszydza niedoskonałości. Ale nie! Nie wprost! To zabieg subtelny, ale poniekąd wyraźny.
Marcel przypomina o tym, co najważniejsze, delikatnie wytyka i wyśmiewa błędy bohaterów.
Tak, śmiejemy się wraz z nim… Ale przecież…to również nasze błędy.
Jakże często zachowujemy się dokładnie tak samo, wyolbrzymiając waśnie, bezpodstawnie kogoś oskarżając, czy obrażając się o „byle co”. Autor w klarowny sposób ukazuje bezsensowność uprzedzeń oraz stereotypów i nawołuje do zgody.
Lekkość, humor, ciepło – tego właśnie szukałam.
Pagnol w swojej książce rewelacyjnie ukazuje ludzkie przywary, wyszydza niedoskonałości. Ale nie! Nie wprost! To zabieg subtelny, ale poniekąd wyraźny.
Marcel przypomina o tym, co najważniejsze, delikatnie wytyka i wyśmiewa błędy bohaterów.
Tak, śmiejemy się wraz z nim… Ale przecież…to również nasze błędy.
Jakże często zachowujemy się dokładnie tak samo, wyolbrzymiając waśnie, bezpodstawnie kogoś oskarżając, czy obrażając się o „byle co”. Autor w klarowny sposób ukazuje bezsensowność uprzedzeń oraz stereotypów i nawołuje do zgody.
"Och, to dawna historia. Mój ojciec gniewał się z jego ojcem. A
dziadek jeszcze z jego dziadkiem. I już nasi dziadkowie nie wiedzieli dlaczego,
bo to jeszcze dawniejsza sprawa. Sam pan widzi, że to musiało być coś
poważnego. Jakiś ważny powód."
Ale czym byłaby książka bez miłości! W dziele Pagnola miłość jest, może nie bardzo
wyraźna, ale w najlepszym wydaniu.
Miłość przezwyciężająca wszystko – gniew, uprzedzenia, strach, nadszarpnięte zaufanie.
Takiej miłości powinniśmy się uczyć, nie zważając na głosy, że to tylko uczucie, które przyjdzie nagle i równie nagle może odejść.
Miłość przezwyciężająca wszystko – gniew, uprzedzenia, strach, nadszarpnięte zaufanie.
Takiej miłości powinniśmy się uczyć, nie zważając na głosy, że to tylko uczucie, które przyjdzie nagle i równie nagle może odejść.
„Żona piekarza” to
dzieło krótkie, lecz niosące ze sobą wiele wartości moralnych.
Mądra, zabawna i przystępnie napisana – taka jest ta książka.
Nikt nie dopatrzy się w niej żadnych (bardzo w naszych czasach popularnych) udziwnień.
Jest prosta, ale zarazem odmienna, nieszablonowa.
I za to składam wielkie pokłony Autorowi.
Mądra, zabawna i przystępnie napisana – taka jest ta książka.
Nikt nie dopatrzy się w niej żadnych (bardzo w naszych czasach popularnych) udziwnień.
Jest prosta, ale zarazem odmienna, nieszablonowa.
I za to składam wielkie pokłony Autorowi.
Za wyśmienite chwile w świecie Marcela Pagnola serdecznie dziękuję wydawnictwu
Esprit. :)
Esprit. :)
Jakiś czas temu czytałam już pozytywną recenzję tejże książki :) Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie nakłania aby po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie jest warta uwagi :)
UsuńA recenzje rzeczywiście są bardzo pozytywne. I słusznie! :)
Dużo o tej książce już napisano i ciekawi mnie ona. Mam nadzieję, że wpadnie w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńJa również mam taką nadzieję :)
UsuńWarto :)
piękna recenzja:)
OdpowiedzUsuńDziękuję baaaardzo :)
UsuńNie do końca do mnie przemawia, ale nie skreślam :)
OdpowiedzUsuńNie skreślaj, bo to pozycja godna przeczytania ;)
UsuńSkoro tak zachęcasz, to bardziej się nad nią zastanowię :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńO, to mi się podoba. Ile ma stron?
OdpowiedzUsuń236 wraz z notą biograficzną i bibliografią :)
UsuńCoraz więcej spotykam książek, których akcji dzieje się właśnie w Prowansji. Chyba w końcu się na jakąś skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam :) Wpisuję na listę na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach od dawna. ;) Pagnol to dobry pisarz. ;)
OdpowiedzUsuńDobry, dobry ;)
UsuńW takim razie, życzę szybkiej realizacji planów. ;)
Świetna recenzja, ubawiłam się przy wstępie :). No i zgodzić się muszę z każdym słowem, bo i mnie się ta książka bardzo podobała :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTakie komentarze niezmiernie mnie cieszą! :)