Autor: Lewis Carrol
(Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 1988
Tłumaczenie: Antoni Marianowicz
Wydanie szóste)
Czy jest ktoś, kto
nie kojarzy jasnowłosej dziewczynki w niebieskiej sukience – Alicji, Szalonego
Kapelusznika, czy uśmiechu pasiastego Kota z Cheshire? Myślę, że takiej osoby
po prostu nie ma. „Alicja w Krainie Czarów” to opowieść kultowa. Jest przetłumaczona
na ogromna ilość języków, kilkakrotnie pojawiała się na szklanym ekranie. Nie
wiem, jak to się stało, że przeczytałam ją dopiero teraz. Ale w tej sytuacji
idealnie pasuje porzekadło „lepiej późno niż wcale”…
Witamy w Krainie
Czarów. Krainie niezwykłości i niebanalności. Tutaj nie ma miejsca na zdrowy
rozsądek czy racjonalne myślenie. Dlatego tak wiele dorosłych nie może się tu
odnaleźć… To kraina nieprzewidywalna, oferująca wiele przygód i niespodzianek.
Tutaj nikogo nie dziwią gadające zwierzęta, biały, wiecznie się śpieszący,
królik w kamizelce, Lokaj – Żaba, Lokaj – Ryba, Królowa Kier z armią swoich
karcianych żołnierzy, Szalony Kapelusznik, Szarak Bez Piątej Klepki, czy
wspomniany już, znikający Kot z Cheshire o obłędnym uśmiechu.
Czy jesteś gotowy na być może największą i najbardziej nieprawdopodobną przygodę swojego życia?
Idź za Białym
Królikiem.
Lewis Carrol stworzył
niezwykły świat pełen absurdów, fantazji i niepowtarzalnego humoru. To książka
sprawiająca niewyobrażalną przyjemność, ale tez skłaniająca do refleksji… Tak,
tak! „Alicja w Krainie Czarów” to nie „jakaś tam bajeczka dla dzieci”. To obraz
nas samych, ludzkich zachowań. Bo czy realne życie nie jest pełne absurdów?
„ - Ach jak zdumiewająco! Coraz zdumiewającej! – krzyknęła Alicja. Była
tak zdumiona, że aż zapomniała o poprawnym wyrażaniu się. – Rozciągam się teraz
jak największy teleskop na świecie. Do widzenia nogi! – Spoglądając w dół,
Alicja zauważyła, że jej nogi wydłużały się coraz bardziej i ginęły w oddali. –
O moje biedne nóżki, któż wam teraz będzie wkładał skarpetki i buciki? Bo ja z
pewnością nie dam sobie z tym rady, będąc od was tak daleko. Musicie sobie
teraz radzić same.
„Powinnam jednak być dla nich uprzejma – pomyślała Alicja – bo mogą nie pójść tam, gdzie będę chciała. Zaraz, zaraz… Wiem. Będę im dawała po nowej parze butów na każde Boże Narodzenie”.
Tu Alicja zaczęła zastanawiać się, w jaki sposób doręczy im prezenty. „Chyba przez posłańca – pomyślała. – Ale jakie to będzie śmieszne posyłać podarunki swoim własnym nogom. A jak zabawnie będzie wyglądał adres:
„Powinnam jednak być dla nich uprzejma – pomyślała Alicja – bo mogą nie pójść tam, gdzie będę chciała. Zaraz, zaraz… Wiem. Będę im dawała po nowej parze butów na każde Boże Narodzenie”.
Tu Alicja zaczęła zastanawiać się, w jaki sposób doręczy im prezenty. „Chyba przez posłańca – pomyślała. – Ale jakie to będzie śmieszne posyłać podarunki swoim własnym nogom. A jak zabawnie będzie wyglądał adres:
Wielmożna Pani Prawa Noga Alicji, Dywanik przed Kominkiem, tuz obok
paleniska, z serdecznymi pozdrowieniami od Alicji.”*
Genialny humor,
niesamowita wyobraźnia, świetny język, zabawy słowem – to cechuje prozę Lewisa
Carolla. Jestem zachwycona. Prawdziwy majstersztyk!
Żałuję, że musiałam „odhaczyć”
już tę książkę i przenieść na półkę „przeczytane”. Ją chce się czytać i czytać,
i nigdy nie kończyć…
Chociaż… Do Krainy
Czarów może wstąpić każdy, o każdej porze, każdego dnia. Wystarczy tylko,
odnaleźć w sobie tą często ogłuszoną, stłamszoną małą dziewczynkę (lub małego
chłopca). Dziecięcą wyobraźnię.
Polecam z całego
serca!
*Fragment może mało pasujący do całej treści książki, ale...po prostu musiałam go wstawić! Rozbawił mnie do łez i osobiście bardzo go lubię. :D
Uwielbiałam tą książeczkę ;D
OdpowiedzUsuńJa ją UWIELBIAM! Tylko muszę jakoś skombinować na własność... :)
UsuńKojarzyć kojarzę tę dziewczynkę, ale jej historia jest mi obca - jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do tej książki, jedynie jako mała dziewczynka oglądałam którąś z jej ekranizacji, ale słabo ją pamiętam... Kto wie, może kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym nadrobię zaległości z dzieciństwa i sięgnę po tę książkę ;).
OdpowiedzUsuńMnie również przez długi czas była obca. teraz trochę to sobie wyrzucam :)
UsuńNaprawdę warto po nią sięgnąć.
To jest książka wiecznie żywa i wiecznie na czasie:)
OdpowiedzUsuńJasne, że kojarzę, choć przyznam, że "Alicja w Krainie Czarów" nie była moją ulubioną książką w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować jeszcze raz? :)
UsuńPamiętam :), teraz mam w domu dla dzieci bardziej kolorową wersję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam!
UsuńNigdy nie czytałam. Po obejrzeniu ekranizacji nigdy mnie do niej nie ciągnęło, zawsze wolałam historie o księżniczkach i królewiczach ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że warto nadgonić tą klasykę :)
Warto. Zdecydowanie :)
UsuńTo ja się wyłamię :) Jako dziecko jakoś nie mogłam tej książki strawić, a kiedy już na studiach przeczytałam opowiadanie Sapkowskiego, które nawiązywało do genezy tej książki, stwierdziłam, że na pewno do niej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNo cóż, ile ludzi, tyle opinii :)
UsuńMuszę w końcu przeczytać tę ksiązkę :)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że musisz :D
UsuńUwielbiam tą książkę, była jedną z moich ulubionych w dzieciństwie :)
OdpowiedzUsuńJa w dzieciństwie jej nie czytałam, ale też ją uwielbiam :)
UsuńUwielbiałam ją jako dziecko i teraz nadal ją uwielbiam. Zresztą "Anię z Zielonego Wzgórza" również ;)
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak!
UsuńMam ochotę na tę książkę, ale nie wiem czemu jakoś nie mogę się nigdy do niej zabrać...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu Ci się uda :)
Usuńjeden z najpiękniejszych klasyków literatury dziecięcej jak dla mnie:)
OdpowiedzUsuńMam to samo stare wydanie :)
OdpowiedzUsuńMnie się ono podoba :)
UsuńKsiążka dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuń