poniedziałek, 15 października 2012

"Lokatorka Wildfell Hall"




Autor: Anne Bronte
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2012







Och, droga Jane, widziałaś? Do dworu Wildfell Hall ktoś się wprowadził…
- To niemożliwe! Przecież on jest opuszczony od lat! To ruina! Kto mieszka w tak zaniedbanym domu? Jakiś przystojny dżentelmen może?
- Ależ nie! Imaginuj sobie, kochana, że kobieta! Całkiem sama!
- Kobieta? Sama? To nie przystoi!
- Istotnie, Jane. Ale najprawdopodobniej jest to jakaś młoda wdowa. Całkiem słusznej urody…

Plotki. Ile krzywdy wyrządzają na świecie. Najczęściej są nieprawdziwe, uwłaczające godności obmawianej osoby. Jednak tak bardzo je lubimy… Często nie potrafimy się powstrzymać, węszymy sensację, opowiadamy dokoła niesprawdzone informacje. Taka ludzka natura…

Gdy do opuszczonego dworu Wildfell Hall wprowadza się piękna i tajemnicza wdowa, wśród okolicznych mieszkańców aż huczy od plotek. Wszyscy chcą pochwalić się wiedzą na temat nowej sąsiadki.
Domysły graniczą z absurdem…

Sama kobieta, Helena Graham, nic nie dementuje. Czasami pojawia się na „obowiązkowych” spotkaniach towarzyskich. Czasami wymawia się obowiązkami i…małym synkiem.
Skrupulatnie ukrywa swoją tożsamość. Ukrywa się. Próbuje żyć na uboczu.
To zachowanie przynosi jednak odwrotne od zamierzonych skutki. Piękną malarką zaczyna się interesować młody dzierżawca – Gilbert Markham…

„Lokatorka Wildfell Hall” to książka wyjątkowa. Napisana w pięknym stylu i posiadająca specyficzny, cudowny, dziewiętnastowieczny klimat, charakteryzujący twórczość znanych siostrzyczek.
Interesująca jest forma powieści.
Ma ona budowę ramową lub mówiąc bardziej potocznie szkatułkową.
Anne Bronte zaserwowała nam opowieść w opowieści. Całość stanowią listy. Listy ciekawe, okraszone dialogami i zawierające pewien bardzo zajmujący pamiętnik…

Na uwagę zasługują bohaterowie, istny majstersztyk!
Każdy dopracowany, każdy obdarzony wyrazistym charakterem. Anne Bronte żadną ze swoich postaci nie potraktowała „po macoszemu”. Choć i tak na największe uznanie zasługują postaci głównych bohaterów. Wręcz mroczna Helena, niedoświadczony, lecz ogromnie sympatyczny Gilbert i w końcu największy „smaczek” powieści: pan Huntingdon. Jego osobę po prostu trzeba poznać.
Chylę czoła przed Autorką.

Romans? Tak, ale nie do końca. Z pewnością dałoby się podciągnąć „Lokatorkę Wildfell Hall” pod powieść psychologiczną.  Lecz romansem istotnie jest. Romansem traktującym o ważnych sprawach.
To książka mocno feministyczna, opowiadająca o dążeniu do niezależności, wewnętrznej sile kobiet i
o świecie… od niepamiętnych czasów rządzonym przez mężczyzn.  Nudne, stare, nieważne? Nie. Ponadczasowe. 
Zasady się zmieniły, społeczeństwo…
niekoniecznie.

Wiele osób uważa, że „Lokatorka Wildfell Hall” nudzi, dłuży, nie wciąga.
Czy to prawda?
Szczerze mówiąc, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Z każdym czytelnikiem może być inaczej. Mnie powieść oczarowała od pierwszych stron. Już na samym początku wessał mnie świat przedstawiony przez Autorkę. Wessał i nie chciał puścić. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Dosłownie, bo urzekła mnie okładka i solidne wydanie powieści.
A jak już doceniłam pisarski kunszt panny Bronte…
Przepadłam.

„Lokatorka Wildfell Hall” to powieść bezsprzecznie doskonała.
Niebanalna, dopracowana w każdym calu.
Poruszająca.
Jak dla mnie: arcydzieło. To dopiero moja druga powieść autorstwa utalentowanych sióstr. Jestem pewna, że na tej nie zakończy się moja przygoda z ich twórczością.
Gorąco polecam.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MG.




26 komentarzy:

  1. Ksiazka stoi u mnie na polce i czeka na swoaj kolej. Mam ogromna nadzieje, ze moje wrazenia po lekturze beda podobne do Twoich. Wciagnal mnie swiat siostr Bronte i zamierzam przeczytac wszystko, co napisaly.

    Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam taką nadzieję. :)
      Mnie również twórczość tych zdolnych sióstr bardzo się podoba i też mam zamiar przeczytać wszystkie wydane w Polsce książki :)

      Usuń
  2. Nazwisko Bronte ostatnio często pojawia się na blogach i stwierdzam, że muszę się z nim bliżej zapoznać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nazwisko jest naprawdę warte rozgłosu :)
      Tosko, serdecznie polecam. Myślę, że będziesz ukontentowana :)

      Usuń
  3. Czytałam, za niedługo będę się brała za Charlotte :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę powodzenia. Ja się przymierzam do "Wichrowych Wzgórz" :)

      Usuń
  4. "Jane Eyre" Charlotte Bronte to jedna z moich ulubionych książek, które mogę czytać w nieskończoność. Jak dotąd nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Anne, ale podoba mi się Twoja recenzja, a szczególnie to, że według Ciebie "Lokatorka Wildfell Hall" jest dość mocno feministyczna. Bardzo chętnie po nią sięgnę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również bardzo lubię "Jane Eyre". W moim przypadku nie obyło się bez porównań :) Ale mimo, że "Jane Eyre" uważam za lekturę doskonałą, to "lokatorka" jeszcze bardziej mi się podobała. Nie umiem powiedzieć dlaczego. Może tajemnicza Lokatorka rzuciła na mnie jakiś urok? ;)

      Tak, ta powieść jest feministyczna. Z pewnością.I jest bardzo dobra, więc warto :)

      Cieszę się, że Cię zachęciłam. Również serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. A u mnie nic nie pobije ukochanej Jane. Tylko ostatnio sobie tak marzę, zobacz: http://www.penguin.co.uk/static/cs/uk/0/pubsetpages/clothboundclassics/
      Marzy mi się takie wydanie, oj marzy. Chociaż mojego starego z Klasyki romansu nie zamieniłabym na żadne inne. Jednak komu by przeszkadzało, gdybym miała dwie?

      Co do porównań, u mnie (o ile dobrze pamiętam) obyło się bez. "Lokatorka" jest naprawdę świetną książką, wraz ze swoją szkatułkową kompozycją (uwielbiam to określenie), jednak Jane nie przebije. I koniec kropka.

      Usuń
    3. Wow! Prześliczne. Ale przesyłka pewnie sporo by kosztowała...
      Ja też czytałam wydanie z klasyki romansu. Szkoda tylko, że takie zniszczone było.

      Hmm, podobieństwa do "Jane Eyre" są, ale jednak "Lokatorka" jest trochę inna. W końcu inna autorka. :)
      Mnie jakoś bardziej fascynuję Helena Graham. :)

      Usuń
    4. No zapewne by troszkę kosztowała... Ale pomarzyć zawsze można. I oczywiście wierzyć, że kiedyś się spełni.

      Ja wolę Jane... Oj, takie wspomnienia. Az pójdę ją sobie poczytać.

      Usuń
  5. Bardzo dobra książka. I zgadzam się feminizm jakiego XIX wiek nie widział:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka ciekawie się zapowiada po Twoich słowach;) Na pewno po nią w niedalekiej przyszłości;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na tę chwilę mówię nie, ale może w przyszłości..

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo bardzo mnie zainteresowała ta książka:) lubię tego typu opowieści zwłaszcza kiedy akcja dzieje się w moim ulubionym dziewiętnastym wieku;) chyba muszę się wybrać do biblioteki ze spisem obowiązkowych lektur;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz, musisz! książka jest zdecydowanie warta uwagi, szczególnie jeśli lubisz takie klimaty ;)

      Usuń
  9. Czytałam już kilka recenzji tej książki, ale dopiero teraz czuję się naprawdę zachęcona :). Gdy tylko nadarzy się taka okazja, z chęcią po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Do tej pory nie miałam styczności z twórczością żadnej z sióstr, ale chętnie nadrobiłabym zaległości zaczynając od tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. czytanie twórczości sióstr przychodzi mi w bólach więc raczej sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, no cóż, odpuść sobie. nie ma co się katować. :P

      Usuń
  12. strasznie kuszące te siostry Bronte ;) a ja nawet "wichrowych wzgórz" jeszcze nie przeczytałam :( mea culpa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszące, kuszące, a jakie dobre :)
      Ja "Wichrowych wzgórz" też nie przeczytałam. Nie przejmuj się tylko leć do biblioteki/księgarni! :)

      Usuń

Obserwatorzy

Archiwum bloga