Odnaleźli się pewnej
listopadowej nocy w 1935 roku. On miał lat dziewiętnaście, ona – około czterech. Była mała,
brudna i zmarznięta, lecz okazała się być ślicznym, rudowłosym dzieckiem.
Postanowiła u niego zamieszkać. On – Fynn przygarnął dziewczynkę do siebie i tym
sposobem odmieniło się całe jego życie.
Na lepsze.
Anna wniosła do domu
Fynna powiew świeżości. Była sprytna, rezolutna i urocza. Ciągle o coś pytała,
potrafiła zainteresować się dosłownie wszystkim. Była ciekawa świata i… goniła
za pięknem. A piękno to Bóg!
„Tak więc Anna odnajdywała Boga w najdziwniejszych miejscach – na biletach
tramwajowych, w trawie, w matematyce, a nawet w brudzie na swoich rękach i w tym,
że ktoś kazał je umyć!”
Ta mała dziewczynka
była niezwykłym obserwatorem. Dostrzegała najdrobniejsze szczegóły. Pytała,
eksperymentowała, zbierała, szukała, bawiła się. Żyła bardzo intensywnie i była…
mądra. Tak po prostu. Posiadała ogromną, choć nieco dziecinną mądrość. Filozofowała,
a jej myśli były niesamowicie dojrzałe, jej spostrzeżenia bardzo trafne. Jednak
w życiu Anny najważniejsza była miłość – czyli Pan Bóg w najczystszej
postaci. Ona kochała całym swoim sercem,
dążyła za miłością i poznała ją. Była nią całą przepełniona.
Dzięki jej
przyjacielowi – Fynnowi, możemy poznać jej myśli przelane na papier. Osobiste
rozważania, tęsknoty, radości – po prostu notatki Anny.
„Ludzie w kościele som nieszczenśliwi bo ludzie śpiewajom smutne
piosenki i smutne modlitwy i ludzie robiom z pana Boga tyrana a on nie jest bo
on nie jest wielkim tyranem bo jest zabawny i kohający i miły i mocny. Kiedy
paczysz na Fina to tak jak byś paczył na pana Boga ale Fin jest bardzo
dziecinnym Bogiem i pan Bóg jest sto razy większy, wienc możesz powiedzieć jak
miły jest pan Bóg.”
„Notatki Anny” to
niepozorna książeczka. Składa się prawie pięćdziesięciu stron. Lecz ile
wartości jest zawartych na tych stronach! Ile możemy nauczyć się od małej,
czteroletniej dziewczynki! Pokory, ufności, bezgranicznego zawierzenia się
Bogu, radości, odnajdywania piękna w drobnych sprawach! Niejeden dorosły tego nie
potrafi. Może powinniśmy zacząć naśladować, chociaż w małej części, tę żywą, niepotrafiącą
nawet poprawnie pisać Annę? (w książce zachowana jest pisownia oryginalna,
czyli z wieloma błędami) Przecież:
„Jeśli się nie zmienicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie
do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3)
W przypadku Anny (i nie tylko, drodzy rodzice!) powiedzenie „dzieci i ryby głosu nie mają” staje się totalnym absurdem.
W przypadku Anny (i nie tylko, drodzy rodzice!) powiedzenie „dzieci i ryby głosu nie mają” staje się totalnym absurdem.
„Notatki Anny” to
niezwykła książka. Spędziłam przy niej kilka miłych chwil. Wzruszałam się,
przeżywałam, rozmyślałam. To „dzieło” zdecydowanie warte uwagi, pełne
dziecięcej radości i… piękna w swojej prostocie. Polecam z całego serca.
Za książkę serdecznie dziękuje wydawnictwu W drodze.
Fynn, "Notatki Anny", W drodze 2002
Uwaga:
"Notatki Anny" to trzecia część opowieści o Annie. Pierwsza to: "Halo, Pan Bóg? Tu Anna...", a druga to: "Anna i Czarny Rycerz". Jednak myślę, że nie trzeba czytać po kolei. :)
Uwaga:
"Notatki Anny" to trzecia część opowieści o Annie. Pierwsza to: "Halo, Pan Bóg? Tu Anna...", a druga to: "Anna i Czarny Rycerz". Jednak myślę, że nie trzeba czytać po kolei. :)
zachęciłaś mnie do "Notatek", nie powiem.
OdpowiedzUsuńmyślę, że kiedyś je przeczytam :)
Cieszę się :)
UsuńUwielbiam książki wojenne, tej też jestem ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńWojny tam nie ma ani krztyny. Jest dużo wiary, miłości, radości, prostoty i uroku. Wojny nie ma.
UsuńSwoją recenzją bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Koniecznie muszę to zrobić:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tych książkach. Mam chyba nawet pierwszą część "Halo, Pan Bóg? Tu Anna" choć w 100% nie jestem pewna. Jak mam to muszę po nią sięgnąć. Zachęciłaś mnie do tej lektury.
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, cieszy mnie, że nie muszę czytać poprzednich. Nie wszystkie książki muszą być chronologicznie czytane ;)
OdpowiedzUsuńOooo, Anna jest fajna! Dawno, dawno temu coś czytałam, ale pamiętam, że te książki mi się podobały.
OdpowiedzUsuńCórcia znajomej też wykonywała telefony do Pana Boga. A potem mówiła: "Ludzie! Pan Bóg mówi, że was kocha!" albo "Ludzie! Pan Bóg mówi, że wie co robi!" :)
Przez Ciebie teraz chcę przeczytać tą książkę! :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie!!!;)
OdpowiedzUsuń