niedziela, 14 kwietnia 2013

Groch z kapustą, czyli moje blablanie, zabawa i stos

Przyznaję się, jestem leniem. Paskudnym i przebrzydłym. Nie czytam, nie piszę, jedynie obrazy oglądam i słucham muzyki. Bardzo dużo muzyki. Poza tym robić coś konkretnego będę dopiero w maju (tak, kocham liceum, kocham tegorocznych maturzystów i życzę im powodzenia!).

Ale nie o tym chciałam. Miła Owocowa zaprosiła mnie do blogowej zabawy, na co chętnie przystałam. Po tym niezwykłym wydarzeniu równie miła Mery także zaprosiła mnie do zabawy, sądząc, że mam mnóstwo czasu. Trudno, najwyżej ucierpi moja ocena z podstaw przedsiębiorczości (i tak już się nie stanę przedsiębiorcza, więc po co mi to?).

Oto pytania i moje odpowiedzi:

Pytania Owocowej:

1. Kto zaraził Cię miłością do książek?
Sama się zaraziłam. Zawsze chciałam umieć czytać, a jak już się nauczyłam, to zaczęłam robić z tej umiejętności pożytek. 

2. Czy kiedykolwiek miałaś ochotę przestać prowadzić bloga?
Nie. Chyba. Miałam jedynie wątpliwości (to się liczy?): No i po co ci to, Kingo? Po co? Zamiast czytać kolejną książkę, to jakieś głupoty wypisujesz. Jednak zawsze doprowadzałam siebie do porządku. Blog to fajna sprawa. Nie dość, że bardzo poprawia się styl pisania, to można poznać tyle wspaniałych osób!

3. Wolisz czytać własne książki, czy wypożyczać z biblioteki?
Lubię czytać własne książki, bardzo się do nich przywiązuję. Szczególnie ulubione tytuły lubię mieć na półce.  Jednak bardzo często korzystam z biblioteki i praktycznie "wychowałam się" na bibliotecznych książkach. 

4. Wolałabyś przenieść się do Narnii, czy do Śródziemia?
Co to w ogóle za pytanie?! Mam wybierać? Uwielbiam i Narnię, i Śródziemie. Chociaż... W Śródziemiu mogłabym być już całkowicie elfem (bo teraz jestem połowicznie :D). W Narnii elfów nie ma. Za  to można pogadać ze zwierzakami! I jest Aslan najukochańszy... I do Narnii, i do Śródziemia, nie ma innej opcji.

5. Jak długo piszesz recenzje, które potem publikujesz na blogu?
Gwoli ścisłości: ja raczej nie piszę recenzji. To, co piszę, raczej recenzji nie przypomina.
Po przeczytaniu książki zazwyczaj o niej myślę i układam sobie w głowie, co mogłabym o niej napisać na blogu. Gdy tekst ma już jakiś zarys, siadam przy komputerze i piszę, piszę, piszę. Nigdy nie liczyłam, ile mi to zajmuje, ale wydaje mi się, że około godziny, czasem trochę więcej.
Jednak czasami nie mam żadnego pomysłu na opinię. Wtedy albo o książce w ogóle nie piszę, albo siadam, wpatruję się w pustą kartkę i spontanicznie coś wymyślam. W tym przypadku napisanie tekstu zajmuje mi więcej czasu.

6. Twój ulubiony przedmiot w szkole?
Zdecydowanie religia (mam niesamowitą katechetkę). Lubię też polski, WOK i dodatkową biologię. Matematyka też czasami jest przyjemna. 

7. Jaka książka zrobiła na Tobie dobre wrażenie, a nie spodziewałaś się tego po niej?
Słoneczniki Haliny Snopkiewicz. Czytam je jeszcze w podstawówce i nie byłam do nich raczej negatywnie nastawiona. A tu proszę, świetna, zabawna książka. 

8. Jaka książka Cię rozczarowała?
Trochę tego było... Na pewno Jeździec miedziany  Paulliny Simons (a miała być taka cudowna, wzruszająca, historyczna książka!), Droga do Różan Bogny Ziembickiej, a także książki Richarda Paula Evansa.

9. Ulubiona książka z dzieciństwa?
Tylko jedna? Mam bardzo dużo ulubionych książek z dzieciństwa.  Jak zacznę wymieniać, pewnie o czymś zapomnę, a w konsekwencji będę miała wyrzuty sumienia :D Gdzieś tam kiedyś pisałam o najważniejszych książkach mojego życia - tam jest część tych ulubionych.

10. Ulubiona piosenka na gorszy dzień?


Och, i znowu całe mnóstwo. Na pewno Elvis Presley i jego Blue Suede Shoes - niesamowity zastrzyk energii oraz Do kołyski Dżemu. Ale to się zmienia. Bardzo często się zmienia, pewnie ze względu na to, że praktycznie ciągle czegoś słucham. (A jak nie słucham, to albo śpiewam, albo chodzi mi po głowie - efekt jest ten sam).

 11. Czy Twój blog powstał spontanicznie, czy była to przemyślana decyzja?
Bardzo przemyślana. Rzadko podejmuję spontaniczne decyzje. 

Pytania Mery:

1. Ukochana książka i odkrycie tego roku?
Wiadomo - Władca Pierścieni.

2. Pisarz współczesny, którego zaprosiłabyś na długi spacer?
I tu się zdziwiłam, bo okazało się, że jakoś mało czytam tych pisarzy współczesnych. A nawet jak czytam, to jakoś mocno się z nimi nie zaprzyjaźniam. Jednak mam odpowiedź na to pytanie - jednoznaczną i zdecydowaną. Zaprosiłabym panią Małgorzatę Musierowicz, bo to jest naprawdę Dobry Człowiek. A ja lubię Dobrych Ludzi (o czym droga Mery dobrze wie).

3. Książka, którą możesz czytać na okrągło?
Ekhm, ekhm :D Ogłaszam wszem i wobec, że na okrągło mogę czytać Władcę Pierścieni. Zaskoczenie?

4. Miejsce w którym najlepiej czyta się książki?
Mój pokój. Konkretniej? Moje łóżko i mój własny, osobisty fotel, na którym bardzo często się kładę, zwijam się w kłębek (Bo inaczej się nie zmieszczę. No, i jest to dowód do tezę koleżanki E., że mam coś z kota) i czytam.

5. Książka, którą gdybyś miała okazję, kupiłabyś sobie od razu? (w porywach do dwóch pozycji)
Pomyślmy. Lewis? A tak w ogóle to ja mam przywileje i mogę sobie wybrać pięć książek. Uwaga, wymieniam: Silmarillion, Jakieś Cudo Lewisa w Ślicznym Espritowskim Wydaniu, Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek, Północ i południe oraz Poniedziałkowe dzieci.

6. Pisarz, który wzbudza w Tobie największy podziw i szacunek?
Dwóch pisarzy, ale jeden bez drugiego nie byłby tym samym Wspaniałym Człowiekiem. Lewis i Tolkien. Nie tylko za pisarstwo.

7. Ukochane książkowe miejsce?
Dwuznaczne pytanie. Chodzi o miejsce pochodzące z książki, czy miejsce, w którym jest pełno książek? Mniemam, że to pierwsze, więc odpowiadam: Lothlorien, Rivendell (tamtejsza biblioteka!), Shire, Narnia, Roosevelta 8 w Poznaniu.

8. Książkę, jaką byś mi poleciła.
To jest dopiero głupie pytanie! Droga Mery, toż Ty jesteś Człowiek Oczytany i ja chyba nie czytałam nic, czego byś Ty nie czytała lub nie chciała przeczytać, i co jest dobre. Toteż... Lewisa Ci polecam. Caluśkiego, choć sama go jeszcze nie czytałam.

9. Książka, przy której płaczesz.
Złodziejka książek. To już nie był płacz, a szloch. Przy Małej księżniczce i Lassie, wróć! chyba też płakałam. I przy niektórych częściach Jeżycjady płakałam. Ale to ze śmiechu.

10. Ulubiony film z Tomem Hanksem?
Nie oglądałam. Powinnam się wstydzić?

11. Ulubiona ekranizacja dobrej książki? 
Pan Wołodyjowski zdecydowanie! Kiedyś umiałam prawie wszystkie dialogi na pamięć, szczególnie te basine. Do dzisiaj część pamiętam. Oprócz tego Władca Pierścieni, Hobbit, Opowieści z Narnii (szczególnie dwie pierwsze części), Jane Eyre też mi się podobała. Duma i uprzedzenie zresztą też.


Z tego względu, że jestem leniwa, aspołeczna i w ogóle nie lubię ludzi, nie mam zamiaru nikogo nominować. No dobrze, tak naprawdę to nie mam pomysłu na pytania i już  chyba wszyscy brali w tym czymś udział.
W ramach rekompensaty przedstawiam Wam stos (a raczej dwa), który ułożyłam ostatnio. Coś już z niego przeczytałam, trochę pokazywałam, coś będę czytać. W maju. (Teraz też czytam, ale w tempie ślimaczym, choć książka śliczna).




Podpisywać mi się chce, chyba wszystko widać. Zaznaczę tylko, że śliczne "Wichrowe wzgórza" są prezentem od kochanej Mery, a ta książka oparta o drugi stos to Cudo nad Cudami, czyli Chesterton.







12 komentarzy:

  1. A przepraszam, przecież to prawda! Człowiek, który nie ma czasu nie gra w zagadki literackie (tak wgl zadajesz - gdzie Cię wcięło?!), więc nie marudź!

    Jestem strasznie rozczarowana odpowiedzią na pytanie ósme. Po pierwsze, przeceniasz moją znajomość literatury, po drugie, przypominam Ci, że Lewisa polecasz mi cały czas (zresztą, ja go Tobie też!) i już ten Chesterton byłby bardziej na miejscu. Więc liczę, że polecisz mi coś, coś TAKIEGO:D
    A tego, że nie znasz żadnego filmu z Hanksem powinnaś się wstydzić. Zdecydowanie (ale ok, ja też nie ogl Forresta)

    Stosy... Cudo, cudo! Chyba nie muszę Ci mówić, jak ja go uwielbiam ("Klin"! ukochany "Klin"!!!)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w ogóle, oczywiście zapomniałam powiedzieć, że przez całą Polskę jakieś fluidy latają, bo ja dzisiaj cały dzień słucham "Do kołyski":D

      Usuń
    2. Człowiek, który nie ma czasu, właśnie gra w zagadki literackie. Jest to idealny sposób na odwleczenie tego, co człowiek ten musi robić, a nie chce. Poza tym dziecko się musi ukulturalniać, a nie stale się uczyć!

      Po pierwsze, nie przeceniam, po drugie, przypominam Ci, że Lewisa polecam wszystkim cały czas, bo to Genialny Człowiek był. No, ale dobrze: polecam Ci Chestertona :D
      I Tajemnicę Abigel Ci polecam. O, Hrabala Ci polecam (Choć tylko "Auteczko" czytałam... Nie, jednak nie czytaj tego! Jest okropne. Brr). Aneczkę polecam, Aneczka jest mniam. I co jeszcze? Biografię Tolkiena, biografię Lewisa.
      "Władcę Pierścieni" Ci polecam :D I te komiksy, uśmiałam się przy nich: http://kasiopea.art.pl/galleries/pl/komiksy

      Wiesz... tak sobie spojrzałam jeszcze raz na te stosy i uznałam, że tak naprawdę mało co w nich jest. Malutkie one i dużo im brakuje (to już jest nienormalność, czy jeszcze nie?). Chociaż i tak mi się podobają :D "Klina" zostawiam sobie na duże ciepełko, trawkę i kocyk. W maju oczywiście, wszystko w maju. :D

      Usuń
  2. O, jakie wspaniałe odpowiedzi na pytania - lubię sobie tak poczytać o blogerkach wieczorem :3 Tolkien i Lewis - ahh, kocham! <3 I widzę pierwszą osobę, która lubi religię w szkole - ja też, ja też!
    I stosy też cudowne! Podkradłabym "Ruth" oczywiście i Tolkiena i Bronte i Orwella i "Madame" ... *.* A "Wichrowe wzgórza" polecam, o, i widzę moją "Pulpecję" ukochaną! <3 Ahh, jak ja bym chciała mieć własną Jeżycjadę na półce... Wszystko niestety z biblioteki wypożyczałam i teraz żałuję, bo lubię mieć swój egzemplarz i już!
    I.. jak tak lubisz poznawać nowych ludzi z blogosfery to ja też bym cię chętnie tak bliżej poznała tylko, że nie widzę u ciebie żadnej drogi kontaktu, więc chyba to ty będziesz musiała odezwać się pierwsza :3 Zapraszam na blog, tam i adres mailowy jest i gg (które preferuję notabene i najbardziej lubię tam rozmawiać :3), więc sobie wybierzesz :3 Więc mi pozostaje czekać, o! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Religia sama sobie jest fajna, ale niestety stoi na bardzo niskim poziomie w szkołach. Ale moja jest cudowna, właśnie głównie ze względu na katechetkę. Katechetka też czytająca, gusta mamy dość podobne :D
      Jeżycjadę także chciałabym mieć na półce, jednak to wszystko fundusze... A jak mam kupić książkę, którą już czytałam i bardzo lubię lub książkę, której nie czytałam, a bardzo chcę przeczytać, to wiadomo, ze wybiorę tę drugą. Inaczej było jedynie w przypadku "Władcy Pierścieni".
      Kontakt kiedyś był, ale się usunął. To znaczy ja go usunęłam :D
      Odezwę się do ciebie mailowo. GG nie lubię i bardzo rzadko używam - drażni mnie to to strasznie i nigdy nie wiem, co pisać. Wolę rozmawiać "w realu", bądź właśnie maile pisać.

      Usuń
    2. Ja też lubię religię! Dołączam się do was:)

      Usuń
    3. też lubiłem religię, zwłaszcza tę w gimnazjum, bo ksiądz mówił tak, jak Lewis :) Kazania też w kościele :) A teraz na studiach człowiek sam się religii musi uczyć, ale też do Was dołączam i też lubię :)

      Usuń
  3. Oooo też mam tą samą biografię Tolkiena i tom Listów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezły "stosik". A twoje odpowiedzi na pytania są bardzo ... interesujące. :D

    Ps. Zapraszam do mnie na bloga - jestem dopiero początkująca... :)
    http://kto-czyta-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No i co ja mogę napisać?

    Udzieliłaś takie odpowiedzi, pod którymi sama bym się podpisała (zwłaszcza chodzi mi o WP, Tolkiena i Lewisa, a i jeszcze pod Tomem Hanksem:).

    A stosy oczywiście jak zawsze cudne! :) Cóż ja tu widzę... Jest "Klin"(dzisiaj wypożyczyłam tę książkę z biblioteki, ale zbieg okoliczności:) i Lindgren (muszę koniecznie coś jeszcze przeczytać tej pani), i cudowną Musierowicz, i Orwell (też muszę przeczytać), i oczywiście Tolkien! :) Co tam dalej jeszcze jest...? Ach tak, Bronte! Też dobra, nie aż tak jak "Jane Eyre", ale i tak jakmi się podobała. "Ruth" czytam i jest cudnie. I "Madame"! Koniecznie, koniecznie czytaj. Świetna książka :)

    O mailu cały czas pamiętam :) I mam nadzieję, że wkrótce przyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli chodzi o stos to jest on cudowny, cudowny, cudowny i jeszcze raz cudowny. Zabrałabym Ci dosłownie wszystko! Pozycje idealnie wpasowane w mój gust. Większość z nich wyczekuję w bibliotece bądź zbieram na nie kasę. Zazdroszczę, że już masz okazje je przeczytać:) Miłej lektury!

    Ja chyba bardziej powinnam się wstydzić, bo Lewisa nic nie czytałam, a Tolkiena tylko pierwszą część Władcy Pierścieni... Kiedy ja to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Drugi stosik mi się podoba :) Pierwsze 3 książki szczególnie :) A co do Chestertona to zgadzam się :) A jeśli to jest ta książka, o której myślę (czyli ,,Człowiek, który był Czwartkiem") to powiem Ci, że trafny wybór :) Ostatnie strony potrafią wbić w fotel, zaskoczyć i (kolokwialnie mówiąc) zlasować mózg :) Geniusz słowa z niezwykłym poczuciem humoru :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Archiwum bloga