Czasami trzeba
przestać brylować w towarzystwie, gonić za sukcesami i doskonałością, pędzić,
szukać, próbować złapać nieuchwytne. Czasami trzeba odejść. Są chwile, które
wymagają od nas wycofania się, oddalenia, wyjścia na pustynię. Inaczej umknie
nam Najważniejsze, przepłynie gdzieś obok nas, a my dalej będziemy się szamotać
jak dzikie zwierzę w klatce.
Trzeba odejść, by Ktoś mógł do nas przyjść. Trzeba odejść, by zrobić miejsce,
by pozwolić się odnaleźć.
To wcale nie jest
oryginalna książka. Ona nie funduje nam terapii wstrząsowej, nie wylewa nam
przysłowiowego kubła zimnej wody na głowę. Ona jedynie kłuje lekko w boku,
troszeczkę uwiera, tak minimalnie, delikatnie, acz stanowczo. I chyba to jest w
tej książce piękne. Autor jawi się jako zwykły człowiek, dokładnie taki jak my.
Zdecydowanie można go polubić – jego niewymuszoną skromność, jego sposób bycia,
w końcu jego mądrość, którą się nie obnosi. Ojciec Augustyn nie poucza, jedynie
przelewa swoje myśli na papier, jakby pisał tę książkę sam dla siebie. On tylko
drąży, zaciekawia, snuje historie, dzieli się spostrzeżeniami. Chcesz? Trafi do
Ciebie. Nie chcesz – Twoja sprawa, ale licz się z przegraną.
Augustyn Pelanowski odkrywa Pismo Święte w niezwykły sposób. Zgłębia, tłumaczy, przenika Słowo. Wyciągnięte wnioski czasem wprawiają w osłupienie, ale… Przecież to już było, my to wiemy, to jest fundamentalna wiedza.
Ale przecież jakże często zapominamy o tych oczywistych sprawach? Wiedzę natomiast warto podeprzeć wiarą.
To jest dobra
książka. Niby nie jest specjalnie mocna i dosadna, ale jednak trafia do
czytelnika i głęboko się zagnieżdża. Ona trochę prowokuje, trochę zachęca. A
przede wszystkim: buduje. Co z tego, że woła: Zostaw
to wszystko! Odejdź! Idź na pustynię, odejdź jak Chrystus, rzuć
przyzwyczajenia, rzuć to, Człowieku! Co z tego, skoro zarazem pokrzepia,
przynosi spokój i ukojenie.
Dobra, mocna, a
zarazem delikatna rzecz.
Augustyn Pelanowski OSPPE, "Odejścia", wyd. Paganini, 2008
Augustyn Pelanowski OSPPE, "Odejścia", wyd. Paganini, 2008
Zapowiada się ciekawie, choć to chyba nie dla mnie. Może trochę później spróbuję się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W każdym razie, polecam :)
UsuńPotrafisz zainteresować...
OdpowiedzUsuńI taki jest w dużej mierze mój cel :)
UsuńŚwietnie o tej książce napisałaś, jednak ja nie lubię pozycji religijnych. Trzymam się od nich z daleka, oczywiście oprócz Pisma Świętego. Chyba nie zrobię dla niej wyjątku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa. :)
UsuńI wiesz, jeśli lubisz czytać Pismo Święte, to ta książka powinna Ci się spodobać. Ale jeśli nie czujesz potrzeby sięgnięcia po nią, nie namawiam. Ale jest dobra. I przydatna, szczególnie w trudnych chwilach.
To z niej były te niektóre "myśli", wysyłane mi czasami, prawda? Ty nie powinnaś tutaj nic o niej pisać, tylko dać jeden taki cytat... Zdecydowanie! W każdym razie ja już od dawna jestem strasznie zainteresowana, a niedawno (czyli bodajże wczoraj) odkryłam, że ta książka jest u mnie w domu! Więc nic nie pozostało, tylko czytać...
OdpowiedzUsuń