„Nie jest to dzieło specjalisty. Nie zajmuję się zawodowo judaistyką,
nie jestem wybitnym krytykiem ani znawcą historii starożytnej czy archeologiem.
Piszę dla nieuczonych o rzeczach, których sam się nie nauczyłem. Jeśli
konieczne jest usprawiedliwienie (a możliwe, że jest) dla napisania takiej
książki, usprawiedliwiałbym się w taki mniej więcej sposób: często się zdarza,
że dwaj uczniowie potrafią lepiej niż sam nauczyciel rozwiązać problemy, jakie
pojawiają się w ich zadaniach, pomagając sobie nawzajem. (…)Tę książkę zatem
piszę jako jeden amator dla drugiego, opowiadając o trudnościach, jakie
napotkałem, albo o olśnieniach, jakie mi się przydarzyły przy czytaniu Psalmów,
mając przy tym nadzieję, iż mogą okazać się interesujące, a nawet pomocne dla
innych czytelników niespecjalizujących się w tym temacie. Jest to raczej
„porównywanie notatek”, a nie próba nauczania” – pisał C. S. Lewis we
wstępie do „Rozważań o psalmach”. Rzeczywiście w pewnym sensie miał rację, w
jakimś stopniu ta trudna sztuka nie-nauczania, „porównywania notatek”, pisania
bez napuszenia i zarozumialstwa mu się udała. Jednak proza angielskiego
profesora zdecydowanie amatorszczyzny nie przypomina. I choć wiele w tym
tekście jest skromności, wiele też jest nieprawdy, bo w końcu „Lewis geniuszem
był”.
To wymagająca książka. Wcale nie łatwa,
nie lekka, nie czytająca się sama, ot tak sobie. Zmagałam się z nią kilka
tygodni (tak, zmagać się to najodpowiedniejsze słowo), wrastałam w sposób
myślenia Autora, próbowałam zrozumieć, poukładać, zapamiętać, zapisać. Sięgałam
po Psalmy, raz po raz, ze zdziwieniem, z zachwytem, z radością, czasem z ciszą
w sercu. Wsłuchiwałam się w słowa Lewisa, które tłumaczyły, odkrywały przede
mną Autora i Jego. Szczególnie Jego. Boga.
150 Psalmów. 150 utworów pełnych
emocji, miłości, uwielbienia, czasem nawet nienawiści. To jedna z
najpiękniejszych ksiąg Pisma Świętego, czysta poezja przepełniona Bożym
natchnieniem, z odciśniętą pieczęcią Ducha Świętego. To jednak nie tylko księga
wypełniona patosem i miłością do Boga, ale także ludzkie okrzyki, wołania
prostych ludzi pragnących szczęścia, sprawiedliwości, uwagi, życia. Wśród
poetycznych, subtelnych utworów znaleźć można psalmy złorzeczące, pełne gniewu
i często straszliwych przekleństw. Można znaleźć tak trudne tematy jak śmierć
czy sąd.
Jedną z najpiękniejszych cech C.
S. Lewisa jako pisarza jest szczerość. Jego niezwykła otwartość na innych,
prostota w wyrażaniu myśli, wrodzona pokora zachwyca i przyciąga. W jego
książkach możemy spotkać geniusza tak podobnego nam, tak zwykłego, którego
życie tak jak nasze było wypełnione wątpliwościami i rozterkami. Profesor
dzieli się nimi bez wstydu tak, jak dzieli się swoją mądrością, doświadczeniem
i erudycją.
W „Rozważaniach o Psalmach” tak
jak w innych książkach Lewisa uderza trafność myśli, bystrość Autora, jego
precyzja. A przede wszystkim pociąga to, że Jack nie zmusza, nie „ładuje” do
głowy wzniosłych idei, nie wtłacza na siłę wiedzy i swoich własnych przekonań.
On raczej zachęca swoją własną fascynacją, pokazuje na osobistym przykładzie,
jak można żyć inaczej, piękniej, jak można czerpać radość z obcowania z Pismem
Świętym – całościowo – nie tylko z tą jedną Księgą Psalmów. Warto się
zatrzymać, warto wsłuchać się w to, co ma dla nas do powiedzenia skromny
angielski profesor, a przede wszystkim w to, co ma dla nas do powiedzenia nasz
Stwórca. Nawet jeśli sprawia nam to trudność.
C. S. Lewis, "Rozważania o psalmach", wyd. Esprit, 2011, tłum. Aleksandra Motyka
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit.
C.S Lewisa znam tylko z "Opowieści z Narnii", ale wiem że był on człowiekiem strasznie uduchowionym. Pomimo iż napisałaś że jest to książka ciężka, to jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńNie, raczej nie dla mnie, chociaż ostatnio przekonuje się do jego innych książek.
OdpowiedzUsuńFantastyczna rzecz i powiedz mi jak ja mam pogodzić czytanie książek, malowanie obrazów, pisanie wierszy z całą resztą domowych i zawodowych zajęć? UWIELBIAM czytać, może kiedyś na emeryturze wszystko nadrobię. Póki co, wpadam do Ciebie na streszczenia:-0 jak uczniowie:-)
OdpowiedzUsuńMuszę czytać więcej Lewisa. Koniecznie. Póki co mam za sobą "Listy starego diabła do młodego" i oczywiście Narnię :3
OdpowiedzUsuń