czwartek, 29 listopada 2012

Dzień wyjątkowy



Dzisiaj przypada sto czternasta rocznica urodzin Człowieka Nieprzeciętnego.
29 listopada 1898 r. w Belfaście, na świat przyszedł Clive Staples Lewis, przez przyjaciół zwany "Jackiem". Pisarz, teolog, filozof, historyk. Człowiek obdarzony niesamowitą wyobraźnią. Prawdziwy Mistrz Słowa. Pisarz, o którym bez wahania mówię: "mój ulubiony".

A wszystko zaczęło się od Narnii, która zaczarowała mój dziecięcy świat. Do dziś pamiętam tę magię wypływającą z każdej stronicy, fascynujące historie, nocne czytanie w świetle latarki, rozmowy z bratem o Narnii, Archenlandii, Aslanie...
Jednak dorastałam i powoli zapominałam o Lewisie. Zaczytywałam się w powieściach innych autorów, ale... do Narnii wracałam. Ta cudowna kraina, od początku do końca wykreowana przez Jacka, była skutecznym lekarstwem na wszelkie smutki, nudę czy tęsknotę za czymś ekscytującym.

Kilka miesięcy temu odkryłam pięknie wydane książki (wydawnictwo Esprit) opatrzone nazwiskiem
C. S. Lewisa.
Przeczytawszy bardzo pochlebne recenzje, postanowiłam, że muszę zapoznać się z chociaż jedną z tych powieści. Najpierw "wpadłam" w świat przedstawiony w "Dopóki mamy twarze". Książka ta wywarła na mnie piorunujące wrażenie. Niesamowita, doskonała, wyjątkowa, a przy tym bardzo wciągająca i frapująca. Powieść wręcz idealna.
Następna była autobiografia Jacka - "Zaskoczony Radością", dzięki której głębiej poznałam tego wyjątkowego Autora, a przy tym dowiedziałam się czegoś o sobie.
Kolejne były "Listy starego diabła do młodego" - dzieło dość trudne, ale... genialne! Lewis był doskonałym, uważnym obserwatorem i naprawdę mądrym człowiekiem. Ta książka to prawdziwa perełka.

Niełatwo jest pisać o wierze. Niełatwo jest pisać o chrześcijaństwie. A na pewno niełatwo jest pisać tak, jak to robił Lewis. Z wielką lekkością i prostotą, a zarazem ujmującą wrażliwością i głębią.
Mam zamiar przeczytać wszystko, co wyszło spod jego pióra. Jak na razie honorowe miejsce na mojej półce zajmują "Listy starego diabła do młodego", "Zaskoczony Radością" i "Dopóki mamy twarze", a także biografia tego Autora napisana przez Paola Gulisano.

C. S. Lewis to z pewnością znakomity i ceniony pisarz. Twórca, który niewątpliwie posiadał ogromny talent. Jednak przede wszystkim był to człowiek wielkiego rozumu
 i wiary, osoba, którą chciałabym mieć za najbliższego przyjaciela. Chylę czoła i tak, jak pisałam w recenzji "Zaskoczonego Radością", mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy i wypijemy niebiańską herbatkę...

Szefie, proszę, działaj!







7 komentarzy:

  1. Ja poznałam tylko Narnie. Dobry wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znałam go tylko z Narnii. Swoim wpisem sprawiłaś, że nabrałam ochoty na bliższe spotkanie z tym pisarzem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od Narnii się zaczęło, a później dołączyły kolejne książki, wszyastkie mają swoje stałe miejsce na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam Narnię całą, bardzo fajny autor.
    Zapraszam na konkurs z firmą PRYMAT na danie świąteczne : http://book-and-cooking.blogspot.com/2012/11/konkurs-z-firma-prymat-edycja-swiateczna.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Lewis jest nieśmiertelny i on wcale nie umarł - żyje w sercach fanów :) Drugi już raz odświeżam sobie Narnię, eseje, powieści... chyba zacznę niedługo wszystko od nowa :) Lewis jest bezkonkurencyjny, choć niestety kojarzony wyłącznie z Narnią :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Archiwum bloga