wtorek, 24 września 2013

To nie ma sensu. Ma coś więcej.

Bo czasem trzeba napisać coś, co nie ma najmniejszego sensu. Trzeba napisać o czymś, o czym się mówiło setki razy i ciągle się powtarza. Często czuję imperatywy, a parafrazując Harry'ego z "Portretu Doriana Graya" - jedynym sposobem pozbycia się imperatywu jest uleganie mu.
Ulegam więc.

Obejrzałam po raz kolejny "Władcę Pierścieni". Część trzecią, ukochany "Powrót Króla", bo przecież na wszystkie podobno nie mam czasu. Sprawdziłam, że nadal czuję na twarzy słoną wodę, gdy Theoden krzyczy Śmierci! Naprzód, po śmierć, po koniec świata! Nadal rozczula mnie Sam. Nadal patrzę na Aragornowe łzy w oczach z rozrzewnieniem. Obudziły się te same uczucia, obudziła się tęsknota do czegoś wzniosłego, pięknego, nienamacalnego, ale jednak egzystującego gdzieś obok. Uwielbiam tę historię. Uwielbiam ją tak, że aż boli mnie wspomnienie o niej.

Stwierdzam, że moje książkowe życie dzieli się na to, które było przed przeczytaniem "Władcy Pierścieni" i na to, które jest po przeczytaniu.

Takich książek nie powinno się pisać, bo podporządkowują sobie człowieka, robią z nim różne dziwne rzeczy, sprawiają, że popada w szaleństwo. Nie powinno się, ale dobrze, że zostały napisane.

23 komentarze:

  1. Po prostu kocham Cię za ten wpis <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pąsowieję i dygam ładnie. Cieszę się, że moje wariactwo komuś sprawia radość. Cieszę się, że tych wariatów jest więcej :)

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz ilu. Z Przyjaciółką zamiast spać, gdy do niej przyjeżdżam zawsze oglądamy, recytujemy i zachwycamy się tą ekranizacją.
      Nasi wykładowcy mają ksywy z Władcy.
      Obłęd totalny :D

      Usuń
    3. Hahaha, nasi nauczyciele też mają ksywy z Władcy :D Mamy Elronda, która naprawdę wygląda jak Elrond (uszy, brwi, wykapany!), mamy Galadrielę, dziewięciu Nazguli i Saurona.
      Z koleżanką witamy się w sindarinie :D

      Usuń
    4. cieszę się że nie tylko nam odwala :D

      Usuń
  2. książki czytałam bardzo dawno temu, jeszcze przed powstaniem filmów. teraz zbyt dobrze znam ekranizacje by czerpać należytą przyjemność z powieści, ale mimo to Władca zajmuje wysoką pozycję na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale między powieścią a filmami jest kolosalna różnica! Uwielbiam te filmy, ale w porównaniu z książką nie mają one szans :D

      Usuń
  3. książek niestety nie czytałam, ale filmy również uwielbiam, widziałam kilka razy i często do nich wracam, zanurzając się w tym świecie Tolkiena całkowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz się za książkę migiem! Dużo, dużo lepsza, a jak uwielbiasz filmy, będziesz zachwycona :)

      Usuń
    2. w takim razie chyba mnie przekonałaś :)

      Usuń
    3. Bardzo się z tego cieszę. Koniecznie opisz swoje wrażenia, jak już przeczytasz :)

      Usuń
  4. Władca pierścieni budzi ogrom i szeroką paletę emocji również u mnie, i też najczęściej wracam do ekranizacji tomu 3, bo nie mam czasu na całość:). Bardzo dobrze się czytało ten wpis, bo Twoje przemyślenia brzmią znajomo. Niepowtarzalny jest "Władca Pierścieni" to taka historia po której inne książki mają jakieś bladsze oblicze:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekranizacja "Powrotu Króla" jest na pewno najbardziej widowiskowa, a ja lubię takie filmy, więc może dlatego to do niej najczęściej wracam... Ale jedna z moich najukochańszych scen w książce pochodzi z "Dwóch Wież" - bitwa pod Helmowym Jarem.

      Przez kilka tygodniu po przeczytaniu WP nie mogłam czytać nic innego, bo wszystko wydawało mi się beznadziejne :p

      Usuń
  5. Nioch nioch nioch!
    Aż chyba sobie włączę którąś część. Kocham kocham kocham :D
    Mój "świat" też się troszkę zmienił po przeczytaniu dzieła Tolkiena.. zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Również bardzo lubię "Powrót Króla". Ostatnio także pisałam o "Władcy Pierścieni", trochę z innej strony. I o "Harrym Potterze".
    W wakacje miałam szlaban w Hogwarcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, Eviku. Fajnego masz tego siostrzeńca, jak urośnie pewnie będzie na zloty jeździł :D

      Usuń
  7. Kocham Tolkiena, kocham ekranizację, a najbardziej Aragorna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiejsza przerwa w szkole:
      Wyciągam telefon, koleżanka patrzy mi przez ramię. Nagle wykrzykuje: "Masz mojego męża na tapecie!".
      Aragorn jest więc oblegany :D

      Usuń
  8. Piękny tekst.
    Chyba muszę wrócić do Władcy, zatrzymać się trochę, bo moje życie zaczyna toczyć się za szybko...
    A ja dla odmiany kocham Legolasa :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Wiki.
      Ja też muszę wrócić do Władcy. Czytam go sobie fragmentami, ale chcę jeszcze raz przejść przez całość. Choć teraz zaczęłam "Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa", miło jest.

      Nie dla odmiany, bo ja też kocham Legolasa :D Ale razem z Gimlim, trudno, oni i tak są nierozłączni, więc nie widzę nic złego, w kochaniu ich obu :D

      Usuń
  9. Również uwielbiam Władcę, zarówno książkę jak i film :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Archiwum bloga