Przeglądałam ostatnio Brulion w poszukiwaniu ostatniego stosu, popatrzyłam na jego datę (6 września), troszkę się zawstydziłam i powzięłam mocne postanowienie poprawy. Toteż między odcinkami Hannibala i słówkami z angielskiego wyjęłam książki z półek, ustawiłam, nacieszyłam oczy i pouśmiechałam się z zadowoleniem. Cieszcie oczy i Wy (innej możliwości nie ma).

M. Dibdin, "The Last Sherlock Holmes Story", czyli moja próba przybliżania się do angielskiego. Oxfordzka, skrócona wersja, niekanonicznej powieści, z Moriartym i Kubą Rozpruwaczem.
C.S. Lewis, "Przebudzony umysł" Widzicie ten mój szeroki uśmiech? Tak bardzo się cieszę z tej książki! Wygląda cudownie, pachnie cudownie, zapowiada się cudownie, aż się całą trzęsę z ekscytacji i nie mogę się doczekać, kiedy przypomnę sobie ukochane fragmenty już czytanych przeze mnie dzieł, poznam nowe...
A. Munro, "Przyjaciółka z młodości", czyli jeszcze przedświąteczny zbiór opowiadań tegorocznej noblistki. Jestem ciekawa, choć ciągle odwlekam w czasie.
K. Morton, "Dom w Riverton", bo o Kate Morton dobrze się pisze. Więc książka czeka na mnie, ja czekam na książkę, do czytania w ogrodzie będzie w sam raz.
E. Gaskell, "Żony i córki" Ile ja się naszukałam! Po "Ruth" i "Północy i południu" musiałam mieć "Żony i córki". Nie mogłam znaleźć, gdzie nie spojrzałam, tam była niedostępna. Aż tu pewna księgarnia, której nie lubię, przyszła z pomocą. I choć nakład się skończył, mam.
W. Szekspir, "Tragedie i kroniki", bo Znak miał fantastyczną promocję, a ja akurat przeżywam falę fascynacji Szekspirem.
A. Conan-Doyle, "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" marzyła mi się, odkąd tylko zaczęłam oglądać Sherlocka BBC. Dostałam od Św. Mikołaja w czasie bardzo odpowiednim, bo mogłam nadrobić kilka opowiadań i przeczytać te, na których miał się opierać trzeci sezon. Coś wspaniałego, od razu więcej widać, więc się dostrzega i lubi się jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe.
Campbell, Reece, "Biologia" musiała się tu znaleźć, bo jak tylko wzięłam ją w swoje objęcia (naprawdę w objęcia, jest okrutnie ciężka i wielka), zaczęłam prawie piszczeć. Niezwykle opracowana, ze świetnymi zdjęciami, rycinami, opisami, pewnie zostanie jedną z najważniejszych książek w biblioteczce. Aktualnie leży przy łóżku, ponieważ liczę na jej pomoc przy nauce do ogromnego sprawdzianu, ale także po prostu nie wiem, gdzie mam ją postawić. :)
Po prawej stronie zdecydowanie mniejszy stos książek bibliotecznych, czyli:
E. Stachura, "Wiersze" do czytania przed zaśnięciem, do poduszki, z rana, zawsze.
I. Krzywicka, "Wichura i trzciny" polecona przez Panią Bibliotekarkę i na ważny temat.
S. Żeromski, "Ludzie bezdomni", czyli moja aktualna lektura, którą da się czytać, a nawet można pokusić się o stwierdzenie, że czyta się bardzo dobrze. Po mojej ostatniej męczarni z "Chłopami" (ja wiem, że książka z Noblem, ale zwyczajnie nie dałam rady i porzuciłam w połowie) jestem usatysfakcjonowana.
A. Dumas, "20 lat później", czyli kontynuacja "Trzech muszkieterów", którzy towarzyszyli mi przez ferie i z którymi fantastycznie się bawiłam. A że pierwszy sezon serialu dobiegł końca, musiałam czymś zapełnić pustkę po Atosie, Portosie, Aramisie i d'Artagnanie.
P. Gregory, "Biała królowa", czyli nie wiem, czego się spodziewać, ktoś chwalił i jest o Anglii. Zawsze warto spróbować.
Teraz miłego dnia! Kiedy ma się takie książki, trudno siedzieć w internetach, nawet jeśli ludzie mili, seriale miłe i wasze wpisy miłe.
"Ludzie bezdomni" - czytałam jako lekturę w szkole i podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńŻony i córki Gaskell mnie zauroczyły :) A i w 20 lat później też już za mną, choć na Dumasa muszę mieć nastrój :)
OdpowiedzUsuńHolmesa mam za sobą, w dziwięciotomowym wydaniu mniejszych książeczek, zdecydowanie wygodniejsze w czytaniu.
Za to szczerze zazdroszczę Szekspira! Uwielbiam jego twórczość!
A. Conan-Doyle, "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa również posiadam... ale nawet jeszcze nie miałam chwili by do niej zajrzeć!
OdpowiedzUsuńGratuluję nabytków. Nie miałam okazji czytać żadnej z tych pozycji, dlatego tym bardziej będę czekała na recenzję :)
OdpowiedzUsuńKiedy ja się wezmę za Sherlocka, to nie wiem, ale już sobie obiecuję od dłuższego. Cambell też mi się przyda do olimpiady biologicznej - już wyobrażam sobie cenę... :) Miłego czytania!
OdpowiedzUsuńNa mnie też czekają "Żony i córki" E.Gaskell, szczęśliwym przypadkiem znalezione na wyprzedaży w supermarkecie :).
OdpowiedzUsuńCiekawy stosik, miłego czytania :)
OdpowiedzUsuń"Ludzie bezdomni" o dziwo nawet też mi się podobały ;)
"Biologia" również w moim stosiku, jest cudowna.:D
OdpowiedzUsuńJa również męczyłam się bardzo z Chłopami, aż wstyd się przyznać... Jeśli chodzi o P. Gregory - kupuję te książki tonami, są po prostu fenomenalne.
OdpowiedzUsuńStachurę uwielbiam, ale jego wiersze są co najmniej niezwykle dołujące. Na swoim blogu rownież mam taką listę książek do przeczytania :)
Pozdrawiam
Stachura - jak dobrze;)
OdpowiedzUsuńO, czyli nie tylko ja oglądam "Hannibala";)
Też mam "Księgę wszystkich dokonań..." jestem zachwycona i cieszę się, że skończyły się już moje biblioteczne poszukiwania :) Philippę Gregory znam z "Kochanic króla" i "Domu cudzych marzeń" - obie bardzo dobre i na pewno sięgnę po więcej.
OdpowiedzUsuńMiłego czytania!
Dobrze wspominam "Przyjaciółkę z młodości" - to moje pierwsze spotkanie z Munro, ale z pewnością nie ostatnie. "Ludzie bezdomni" również podobali mi się, a "Żony i córki" baaaardzo intrygują. :)
OdpowiedzUsuńKocham stosiki! Ja na swój czekam, bo były (są jeszcze?) świetne promocje w Matrasie i cóż, zamiast kupić buty na wiosnę - kupiłam książki. O dziwo, prawie nigdy książek nie dostaję w prezencie!
OdpowiedzUsuńZ daleka widzę rewelacyjnego Szekspira, którym fascynację i ja przeżywam:) Prawda, że prezentuje się zjawiskowo?:))
OdpowiedzUsuńA do nas kiedyś przyszedł złodziej książek na wakacjach... Zabrał ponad sto woluminów. Już nie publikujemy zdjęć biblioteki...
OdpowiedzUsuńPzdr.