sobota, 12 kwietnia 2014

Książkowe ładności, czyli stos.

Przeglądałam ostatnio Brulion w poszukiwaniu ostatniego stosu, popatrzyłam na jego datę (6 września), troszkę się zawstydziłam i powzięłam mocne postanowienie poprawy. Toteż między odcinkami Hannibala i słówkami z angielskiego wyjęłam książki z półek, ustawiłam, nacieszyłam oczy i pouśmiechałam się z zadowoleniem. Cieszcie oczy i Wy (innej możliwości nie ma).


Książki ostatnie i przedostatnie, wszystkie jeszcze nieprzeczytane, niektóre jeszcze Bożonarodzeniowe. Ulubione i wymarzone. (A z tyłu widać to, co znajduje się na samym dole mojego regału, czyli niewielką kolekcję płyt oraz część książek, którymi powinnam się aktualnie zajmować).

M. Dibdin, "The Last Sherlock Holmes Story", czyli moja próba przybliżania się do angielskiego. Oxfordzka, skrócona wersja, niekanonicznej powieści, z Moriartym i Kubą Rozpruwaczem.

C.S. Lewis, "Przebudzony umysł" Widzicie ten mój szeroki uśmiech? Tak bardzo się cieszę z tej książki! Wygląda cudownie, pachnie cudownie, zapowiada się cudownie, aż się całą trzęsę z ekscytacji i nie mogę się doczekać, kiedy przypomnę sobie ukochane fragmenty już czytanych przeze mnie dzieł, poznam nowe...

A. Munro, "Przyjaciółka z młodości", czyli jeszcze przedświąteczny zbiór opowiadań tegorocznej noblistki. Jestem ciekawa, choć ciągle odwlekam w czasie.

K. Morton, "Dom w Riverton", bo o Kate Morton dobrze się pisze. Więc książka czeka na mnie, ja czekam na książkę, do czytania w ogrodzie będzie w sam raz.

E. Gaskell, "Żony i córki" Ile ja się naszukałam! Po "Ruth" i "Północy i południu" musiałam mieć "Żony i córki". Nie mogłam znaleźć, gdzie nie spojrzałam, tam była niedostępna. Aż tu pewna księgarnia, której nie lubię, przyszła z pomocą. I choć nakład się skończył, mam.

W. Szekspir, "Tragedie i kroniki", bo Znak miał fantastyczną promocję, a ja akurat przeżywam falę fascynacji Szekspirem. 

A. Conan-Doyle, "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" marzyła mi się, odkąd tylko zaczęłam oglądać Sherlocka BBC. Dostałam od Św. Mikołaja w czasie bardzo odpowiednim, bo mogłam nadrobić kilka opowiadań i przeczytać te, na których miał się opierać trzeci sezon. Coś wspaniałego, od razu więcej widać, więc się dostrzega i lubi się jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe.

Campbell, Reece, "Biologia" musiała się tu znaleźć, bo jak tylko wzięłam ją w swoje objęcia (naprawdę w objęcia, jest okrutnie ciężka i wielka), zaczęłam prawie piszczeć. Niezwykle opracowana, ze świetnymi zdjęciami, rycinami, opisami, pewnie zostanie jedną z najważniejszych książek w biblioteczce. Aktualnie leży przy łóżku, ponieważ liczę na jej pomoc przy nauce do ogromnego sprawdzianu, ale także po prostu nie wiem, gdzie mam ją postawić. :)

Po prawej stronie zdecydowanie mniejszy stos książek bibliotecznych, czyli:

E. Stachura, "Wiersze" do czytania przed zaśnięciem, do poduszki, z rana, zawsze.

I. Krzywicka, "Wichura i trzciny" polecona przez Panią Bibliotekarkę i na ważny temat.

S. Żeromski, "Ludzie bezdomni", czyli moja aktualna lektura, którą da się czytać, a nawet można pokusić się o stwierdzenie, że czyta się bardzo dobrze. Po mojej ostatniej męczarni z "Chłopami" (ja wiem, że książka z Noblem, ale zwyczajnie nie dałam rady i porzuciłam w połowie) jestem usatysfakcjonowana.

A. Dumas, "20 lat później", czyli kontynuacja "Trzech muszkieterów", którzy towarzyszyli mi przez ferie i z którymi fantastycznie się bawiłam. A że pierwszy sezon serialu dobiegł końca, musiałam czymś zapełnić pustkę po Atosie, Portosie, Aramisie i d'Artagnanie.

P. Gregory, "Biała królowa", czyli nie wiem, czego się spodziewać, ktoś chwalił i jest o Anglii. Zawsze warto spróbować.

Teraz miłego dnia! Kiedy ma się takie książki, trudno siedzieć w internetach, nawet jeśli ludzie mili, seriale miłe i wasze wpisy miłe.

15 komentarzy:

  1. "Ludzie bezdomni" - czytałam jako lekturę w szkole i podobała mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żony i córki Gaskell mnie zauroczyły :) A i w 20 lat później też już za mną, choć na Dumasa muszę mieć nastrój :)
    Holmesa mam za sobą, w dziwięciotomowym wydaniu mniejszych książeczek, zdecydowanie wygodniejsze w czytaniu.
    Za to szczerze zazdroszczę Szekspira! Uwielbiam jego twórczość!

    OdpowiedzUsuń
  3. A. Conan-Doyle, "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa również posiadam... ale nawet jeszcze nie miałam chwili by do niej zajrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję nabytków. Nie miałam okazji czytać żadnej z tych pozycji, dlatego tym bardziej będę czekała na recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy ja się wezmę za Sherlocka, to nie wiem, ale już sobie obiecuję od dłuższego. Cambell też mi się przyda do olimpiady biologicznej - już wyobrażam sobie cenę... :) Miłego czytania!

    OdpowiedzUsuń
  6. Na mnie też czekają "Żony i córki" E.Gaskell, szczęśliwym przypadkiem znalezione na wyprzedaży w supermarkecie :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy stosik, miłego czytania :)
    "Ludzie bezdomni" o dziwo nawet też mi się podobały ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Biologia" również w moim stosiku, jest cudowna.:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również męczyłam się bardzo z Chłopami, aż wstyd się przyznać... Jeśli chodzi o P. Gregory - kupuję te książki tonami, są po prostu fenomenalne.
    Stachurę uwielbiam, ale jego wiersze są co najmniej niezwykle dołujące. Na swoim blogu rownież mam taką listę książek do przeczytania :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Stachura - jak dobrze;)
    O, czyli nie tylko ja oglądam "Hannibala";)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mam "Księgę wszystkich dokonań..." jestem zachwycona i cieszę się, że skończyły się już moje biblioteczne poszukiwania :) Philippę Gregory znam z "Kochanic króla" i "Domu cudzych marzeń" - obie bardzo dobre i na pewno sięgnę po więcej.
    Miłego czytania!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze wspominam "Przyjaciółkę z młodości" - to moje pierwsze spotkanie z Munro, ale z pewnością nie ostatnie. "Ludzie bezdomni" również podobali mi się, a "Żony i córki" baaaardzo intrygują. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham stosiki! Ja na swój czekam, bo były (są jeszcze?) świetne promocje w Matrasie i cóż, zamiast kupić buty na wiosnę - kupiłam książki. O dziwo, prawie nigdy książek nie dostaję w prezencie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Z daleka widzę rewelacyjnego Szekspira, którym fascynację i ja przeżywam:) Prawda, że prezentuje się zjawiskowo?:))

    OdpowiedzUsuń
  15. A do nas kiedyś przyszedł złodziej książek na wakacjach... Zabrał ponad sto woluminów. Już nie publikujemy zdjęć biblioteki...
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Archiwum bloga